Mistrzyni świata w skoku o tyczce Anna Rogowska trafiła do szpitala, gdzie założono jej szwy na lewą dłoń. Podczas konkursu na sopockim molo zawodniczka doznała urazu dłoni. Przy jednej z prób pękła tyczka. Stało się to w momencie, kiedy Rogowska była już w górze.
Według trenera Rogowskiej, Jaceka Torlińskiego jest jeszcze za wcześnie, żeby prognozować jakie leczenie czeka zawodniczkę i jak długo potrwa ewentualna przerwa w treningu.
W pierwszej próbie konkursu Green Up Tyczka na molo w Sopocie Rogowska pokonała poprzeczkę na wysokości 4,40. Kiedy zaliczyła 4,60, szykowała się do skoku na 4,70. Kiedy była już w górze, tyczka pękła i mistrzyni świata upadła na zeskok, rozcinając dłoń.
Na razie nic konkretnego nie mam do przekazania. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Proszę o wyrozumiałość. Taka sytuacja zdarzyła nam się po raz pierwszy - powiedział Torliński, mąż i trener zawodniczki Polski.
Z kolei według dyrektora sportowego PZLA Piotra Haczka, mistrzyni świata powinna za mniej więcej trzy tygodnie wrócić do skakania. Ania ma założone na lewą dłoń szwy, które zostaną zdjęte po około dziesięciu dniach. Według wstępnych prognoz, po trzech tygodniach być może weźmie tyczkę do ręki - powiedział Haczek.
Zaznaczam, że są to wszystko przewidywania, gdyż u jednej osoby taki uraz goi się szybko, u innej dłużej. Są metody przyspieszające gojenie się ran i z pewnością zostaną one wykorzystane przy leczeniu zawodniczki - dodał dyrektor sportowy PZLA.
Haczek nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy Rogowska wystartuje w mistrzostwach świata, 27 sierpnia - 4 września w Korei Południowej.