"Der Spiegel" ujawnił korespondencję pomiędzy menedżerami Roberta Lewandowskiego i władzami Borussii Dortmund z czasu gorącego zamieszania związanego z transferem piłkarza. Maile i SMS-y opisują grę, jaka toczyła się w sprawie niedoszłej przeprowadzki Polaka do Bayernu Monachium.
Z korespondencji wynika, że Borussia początkowo zgodziła się na transfer, ale nie chciała tego potwierdzić pisemnie. Potem, kiedy doszło do transferu Mario Goetzego, zgodę wycofała. "Chcę, żeby wszyscy w Borussii wiedzieli, że to co robicie z Robertem jest nieludzkie. Sercem i myślami on jest już w innym klubie" - pisał menedżer Polaka Cezary Kucharski. Kolejny ujawniony mail brzmi: "On chce od Was odejść!!!!!!!!!". Dziewięć wykrzykników to nie pomyłka.
Z kolei przedstawiciele Borussii wysłali Kucharskiemu SMS-a, w którym nazwali go 'dupkiem'. "Der Spiegel" nie pisze, która ze stron konfliktu ujawniła korespondencję, ale przyznaje, że jest w posiadaniu tych informacji od kilku tygodni.
Tymczasem saga związana z ewentualnym transferem Lewandowskiego trwała od miesięcy. Polski piłkarz liczył na to, że uda mu się opuścić Borussię już tego lata. Przez długi czas nie chciał oficjalnie mówić, do którego klubu miałby przejść, ale wszyscy wiązali go z Bayernem Monachium. W międzyczasie kontrakt z zespołem z Bawarii podpisał Mario Goetze. Utrata dwóch tak ważnych zawodników była dla władz Borussii nie do zaakceptowania, dlatego nie zgodziły się one na odejście Lewandowskiego.
Mimo malejących szans na transfer piłkarza, Kucharski oświadczył, że do transferu dojdzie i Lewandowski będzie grał w Bayernie Monachium. Informacja wywołała burzę, choć za słowami menedżera nie stały fakty. Kucharski do samego końca walczył o umożliwienie Lewandowskiemu zmiany klubu, ale Borussia pozostała nieugięta. Wówczas między obiema strona zaczęły się uszczypliwości. Sam piłkarz czuł się oszukany przez swój klub. Menedżer przypominał, że szefowie z Dortmundu zgodzili się na transfer, a potem złamali własną obietnicę.
Lewandowski ostatecznie pozostał w Borussii, ale wywalczył podwyżkę. W ostatnim sezonie gry w Dortmundzie zarabia około 5 milionów euro. Jego umowa wiąże go z Borussią do czerwca 2014 roku. Po tym terminie Polak będzie mógł odejść dokąd chce, a klub nie dostanie za niego żadnych pieniędzy. Po ostatnim meczu Pucharu Niemiec z TSV Monachium Lewandowski ujawnił, że już w styczniu podpisze kontrakt z Bayernem Monachium. Dwa dni później piłkarz tłumaczył, że został źle zrozumiany, a jedyne co chciał powiedzieć, to że do stycznia na pewno zostanie w Borussii, a potem będzie mógł podpisać kontrakt z innym klubem. Jak widać saga trwa w najlepsze.