Sensacja na turnieju ATP Masters 1000 na twardych kortach w Paryżu! Jerzy Janowicz pokonał trzeciego tenisistę świata, Brytyjczyka Andy'ego Murraya, 5:7, 7:6 (7-4), 6:2 i awansował do ćwierćfinału imprezy. "To cudowne uczucie. Gram teraz najlepszy tenis w życiu, oby tak dalej!" - mówił tuż po meczu szczęśliwy Polak.
Mam tysiące różnych uczuć w moim sercu. Byłem bardzo szczęśliwy po pokonaniu Kohlschreibera, a w zwycięstwo nad Ciliciem nie mogłem uwierzyć. Nawet nie wiem, co powiedzieć po takim meczu - mówił tuż po zwycięstwie polski tenisista. To wspaniałe zwycięstwo i cudowne uczucie. Na początku roku zdecydowałem się na wiele zmian. Mam nowe rakiety, pracuję też z innym trenerem fitnessu. Wszystko to podziałało i gram teraz najlepszy tenis w życiu. Oby tak dalej - dodał.
Meczbol obroniony w drugim secie dodał Janowiczowi pewności siebie, co widać było zwłaszcza w tie-breaku. Nie miał nic do stracenia i grał naprawdę dobrze. Uderzał piłkę mocno, a przy tym kąśliwie, tuż nad siatką - mówił zaś po meczu Murray. Brytyjczyk miał do siebie pretensje o słabą koncentrację. Zwłaszcza podczas serwisu powinienem być bardzo skupiony. Słabe podanie stwarzało rywalowi okazję do ataku, co skwapliwie potrafił wykorzystać. W niektórych momentach grałem po prostu niechlujnie i zapłaciłem za to wysoką cenę - przyznał.
Pierwszy set pojedynku Janowicza z Murrayem był bardzo wyrównany. Obaj tenisiści wygrywali gemy przy swoich serwisach. Siłą Polaka były mocne i długie zagrania na zmianę z zaskakującymi skrótami, kiedy piłka lądowała tuż za siatką. Janowicz dobrą okazję na pierwsze przełamanie miał przy prowadzeniu 5:4, jednak Murray, głównie dzięki precyzyjnym serwisom, doprowadził do wyrównania, a chwilę później to on po raz pierwszy w tym meczu przełamał rywala. Pomógł mu w tym zresztą sam Polak, bo gema zakończył jego pierwszy podwójny błąd serwisowy. W następnej odsłonie po zaciętej walce na przewagi wygrał zwycięzca tegorocznego US Open i to on triumfował w pierwszym secie 7:5.
W drugiej partii "Jerzyk" zmienił taktykę i unikał skrótów, bazując głównie na długich i precyzyjnych wymianach. Do stanu 3:3 obaj wygrywali własne gemy serwisowe. Jednak w kolejnym Brytyjczyk po raz pierwszy w tym secie przełamał podanie Janowicza, który sprawiał wrażenie jakby opadł z sił. Po chwili zrobiło się już 5:3 dla finalisty tegorocznego Wimbledonu, a wkrótce miał on pierwszą piłkę meczową. Polak jednak nie poddał się, obronił meczbola, a następnie doprowadził do remisu 5:5, a nawet objął prowadzenie. O losach seta zdecydował tie-break. W nim Janowicz popisał się kilkoma klasowymi zagraniami, a po jednym z nich rywal uniósł kciuk, doceniając akcję rywala. Polak wygrał 7:4 i wyrównał stan pojedynku.
Decydująca partia przebiegała już pod dyktando znacznie niżej notowanego Polaka. Co prawda, to Brytyjczyk wygrał pierwszego gema, ale pięć kolejnych rozstrzygnął na swoją korzyść Janowicz. We właściwych momentach podejmował ryzyko, kończył długie wymiany, skutecznie serwował. Udane zagrania pozytywnie go nakręcały, a błędy Murraya wykorzystywał jak rutyniarz. W ósmym gemie Brytyjczyk zdołał obronić pierwszą piłkę meczową, ale po następnej akcji to Janowicz cieszył się ze zwycięstwa w meczu. Pojedynek trwał dwie godziny i 26 minut. Janowicz posłał w nim 22 asy przy dziewięciu Brytyjczyka. Obaj popełnili po trzy podwójne błędy.
Po zwycięskiem ataku Polak wyrzucił w górę ręce w geście triumfu, a po chwili padł na kort, nie wierząc w to, czego dokonał. Publiczność zgotowała obu graczom owację na stojąco, bo poziom meczu mógł zadowolić nawet wybrednych kibiców tenisa.
Niespodzianka na turnieju ATP Masters w Paryżu!, Wyczyn Jerzego Janowicza! - tak zwycięstwo Polaka komentują francuskie media. Niektórzy komentatorzy sugerują wręcz, że Janowicz może okazać się wschodzącą gwiazdą dyscypliny. Jak piszą, dzięki ponad 2 metrom wzrostu sprawia na kortach wrażenie olbrzyma, a do tego serwuje tak, jakby strzelał z armaty. Komentatorzy zwracają też uwagę, że Janowicz zachwycił publiczność bardzo ofensywną grą.
Polak, który w rankingu ATP zajmuje dopiero 69. lokatę, jest objawieniem paryskich zawodów. Do turnieju głównego dostał się z eliminacji, a w dwóch pierwszych rundach wyeliminował kolejno Niemca Philippa Kohlschreibera i Chorwata Marina Cilicia, czyli zawodników ze ścisłej światowej czołówki.
Aż do pojedynku z Murrayem Chorwat był najwyżej notowanym tenisistą, z jakim udało się wygrać Janowiczowi. Teraz 21-letni Polak znacznie poprawił swój rekord. Cztery lata starszy Murray to mistrz olimpijski z Londynu i triumfator tegorocznego US Open. Od kilku lat należy do ścisłej światowej czołówki.
W piątkowym ćwierćfinale turnieju w Paryżu Janowicz spotka się z Serbem Janko Tipsarevicem (nr 8), który pokonał Argentyńczyka Juana Monaco (nr 9) 6:3, 3:6, 6:3.
Janowicz spisuje się w tym sezonie doskonale. W lipcu tego roku zadebiutował w Wielkim Szlemie. Do turnieju na trawiastych kortach w Wimbledonie przebił się z eliminacji, po czym dotarł do trzeciej rundy.