Nie brakowało niespodzianek podczas drugich meczów fazy grupowej Ligi Europejskiej. Komplet punktów dopisały na swoim koncie choćby węgierski Videoton i Sparta Praga. Oba zespoły pokonały wyżej notowanych rywali.
Videoton nie dał najmniejszych szans Sportingowi Lizbona, który w poprzedniej edycji wyeliminował w 1/16 finału Legię Warszawa. Tym razem Portugalczycy już przed przerwą bardzo ograniczyli swoje szanse, bo piłkarze Videotonu zdobyli aż trzy bramki. Do siatki trafili Paulo Vinicius, Filipe Oliveira oraz Nemanja Nikolić. W drugiej połowie wynik już się nie zmienił.
Zaskakującej porażki na wyjeździe doznał także finalista ostatniej edycji Athletic Bilbao, który uległ Sparcie Praga 1:3. Przed przerwą bramki zdobyli Tomas Zapotocny i Bekim Balaj, w drugiej połowie podwyższył z karnego Josef Husbauer, a goście odgryźli się tylko raz za sprawą Oscara de Marcosa.
Bilbao pozostaje zatem bez zwycięstwa, bo w pierwszej kolejce Baskowie tylko zremisowali z Hapoelem Kiryat Szmona. Tym razem pojedynek drużyny z Izraela także był bardzo emocjonujący. Hapoel przegrał ostatecznie z Olympique Lyon 3:4 - wszystko dzięki bramce Fofany w doliczonym czasie gry.
Niemiłą niespodziankę swoim fanom sprawili piłkarze Liverpoolu. "The Reds" przegrali u siebie z włoskim Udinese 2:3. Takich kłopotów z włoskim rywalem nie miało PSV Eindhoven. Holenderska drużyna wygrała pewnie z Napoli 3:0. Cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział Przemysław Tytoń, a jedną z bramek zdobył znany z występów w Wiśle Kraków Brazylijczyk Marcelo.
W meczu polskich drużyn górą Hannover Artura Sobiecha, który pokonał Levante Dariusza Dudki 2:1. Obaj Polacy pojawili się na placu gry od pierwszej minuty. Dudka został zmieniony w 70 minucie, a Sobiech w 76. Mecz miał dramatyczny przebieg, bo Hannover już od 9. minuty grał w "dziesiątkę" i przegrywał 0:1 po rzucie karnym Michela. Później jednak bramkarza Levante pokonali Huszti i Ya Konan. Przegrało Bordeaux z Ludovic'iem Obraniakiem. Francuzi ulegliNewcastle United 0:3, a reprezentant Polski został zmieniony po pierwszej połowie.