Przed czwartkowym meczem piłkarskiej Ligi Europejskiej pomiędzy Śląskiem Wrocław a Hannoverem 96, niemiecka policja odradza kibicom ubieranie się w koszulki, czapki i szaliki w barwach klubowych. Służby porządkowe obawiają się polskich pseudokibiców.
Policja w Hanowerze ostrzegła sympatyków niemieckiej drużyny, że noszenie w widocznym miejscu gadżetów klubowych we Wrocławiu może być niebezpieczne, zarówno podczas podróży, jak i przy przemieszczaniu się po mieście. Władze podały, że napady na kibiców gości są "czymś normalnym" w polskim środowisku pseudokibiców.
Do Wrocławia przyjedzie z Niemiec ok. 3 tysiące fanów klubu. Chcą oni wesprzeć swoich idoli w pierwszym meczu ostatniej rundy kwalifikacyjnej do Ligi Europejskiej. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20.45. Rewanż w Hanowerze zaplanowano na 30 sierpnia.
To nie pierwszy raz, kiedy zza granicy docierają doniesienia o tym, jak postrzegani są polscy kibice. Przed rozpoczęciem rozgrywek Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie głośny był przypadek Sola Campbella, byłego piłkarza brytyjskiej reprezentacji, który wprost odradzał kibicom przybycie do Polski. Nie podejmujcie ryzyka i nie przyjeżdżajcie na mecze do Polski - apelował do kibiców piłkarz. Taką opinię sportowiec wyrobił sobie po obejrzeniu filmu BBC, który przedstawiał ciemną stronę futbolu w Polsce i na Ukrainie. Dokument został wyemitowany w brytyjskim kanale informacyjnym.
Po jego obejrzeniu Campbell powiedział BBC, że Euro 2012 nie powinno być rozgrywane w Polsce, ponieważ brutalność kibiców i rasistowskie incydenty do jakich dochodzi na tamtejszych stadionach, są jego zdaniem niedopuszczalne. Zostańcie w domu i obejrzyjcie te rozgrywki na ekranach telewizorów, nie podejmujcie zbędnego ryzyka... bo możecie wrócić w trumnie - radził kibicom zawodnik brytyjskiej reprezentacji.