Polska wygrała w Lipsku z Brazylią 29:27 (15:13) w finale Pucharu Prezydenta, czyli meczu o 17. miejsce mistrzostw świata piłkarek ręcznych, które odbywają się w Niemczech.
Gdy w 46. minucie Polki prowadziły różnicą siedmiu goli 26:19 wydawało się, że zwycięstwo mają w kieszeni. Potem jednak, od 49. min i stanu 27:20, pozwoliły Brazylijkom na zdobycie pięciu bramek z rzędu i powrót do gry. Przez to końcówka spotkania była bardzo nerwowa, ale w ostatecznym rozrachunku to podopieczne Leszka Krowickiego były górą i zajęły 17. miejsce w MŚ.
Biało-czerwone szybko objęły czterobramkowe prowadzenie 6:2 w 13. minucie. Cztery z tych trafień były autorstwa Katarzyny Janiszewskiej. Po golu dorzuciły także kapitan drużyny Karolina Kudłacz-Gloc oraz skrzydłowa Kinga Grzyb, która rozgrywała 242. spotkanie w reprezentacji, przez co stała się samodzielną liderką w tej statystyce. Wyprzedziła o jeden mecz Bożenę Gniedziuk (po mężu Markiewicz), legendarną obrotową, która po ciężkiej chorobie zmarła w styczniu 2014 roku, w wieku 52 lat.
Taką 2-4-bramkową przewagę udało się utrzymywać przez większość pierwszej części. W bramce dobrze spisywała się Adrianna Płaczek, która w całym meczu m.in. obroniła trzy rzuty karne (jedną udaną interwencję w tym elemencie zaliczyła też jej zmienniczka Weronika Gawlik).
Dobrze jak na debiut w mistrzostwach spisywała się jedyna obrotowa w polskim zespole Hanna Rycharska. Zawodniczka Energi AZS Koszalin została do Niemiec sprowadzona w trybie awaryjnym, po tym jak dwie podstawowe kołowe Joanny Drabik i Szarawaga, doznały kontuzji twarzy w niedzielnym meczu, wygranym po karnych 34:33 z Angolkami.
Po zmianie stron, gdy przewaga Polek urosła do siedmiu trafień, coś się w tej dobrze pracującej machinie zacięło. Ponownie seriami nie trafiały w bramkę, jakby zdekoncentrowane kilkakrotnie gubiły piłkę w prostych sytuacjach. Sypały się dwuminutowe kary. M.in. w 48. minucie Monika Kobylińska ujrzała czerwoną kartkę za trzecie przewinienie.
Na niewiele ponad minutę do ostatniej syreny Brazylijki przegrywały już tylko 27:28. Wtedy o czas poprosił selekcjoner biało-czerwonych, ale to Kudłacz-Gloc opracowała strategię na końcówkę, na co reszta zespołu się zgodziła. W efekcie decydujący cios zadała Kinga Achruk i dla rywalek pół minuty to było za mało czasu na doprowadzenie do remisu.
Polska - Brazylia 29:27 (15:13)
Polska: Adrianna Płaczek, Weronika Gawlik - Karolina Kudłacz-Gloc 7, Kinga Achruk 6, Katarzyna Janiszewska 5, Kinga Grzyb 3, Hanna Rycharska 3, Aleksandra Zych 2, Romana Roszak 2, Ewa Urtnowska 1, Sylwia Lisewska, Monika Kobylińska, Monika Michałów, Joanna Kozłowska, Adrianna Górna,
Brazylia: Barbara Arenhart, Mayssa Pessoa - Mariana Costa 8, Ana Paula Belo 5, Eduarda Taleska 4, Dayane De Rocha 4, Ligia Silva 2, Patricia Machado 1, Deonise Fachinello 1, Danielle Joia 1, Tamires Araujo 1, Jessica Ribeiro, Patricia Silva.