Krzysztof Piątek jest nie do zatrzymania! Polak strzelił kolejnego gola dla Milanu w meczu z Cagliari, podwyższając wynik na 3-0. To oznacza, że w każdym spotkaniu, w którym dotychczas grał od początku w barwach "Rossonerich" wpisał się na listę strzelców. Bravo, bravissimo! Dzięki temu Milan wrócił na czwarte miejsce, zapewniające awans do Ligi Mistrzów.
Po ostatnich dobrych występach nie mogło być inaczej. Krzysztof Piątek znalazł się w podstawowym składzie Milanu na spotkanie z Cagliari. Cel dla mediolańczyków był jasny: wrócić na czwarte miejsce w tabeli, a tylko zwycięstwo mogło to zapewnić. Jak się okazało, poszło szybko i sprawnie, także przy wydatnym udziale Polaka.
Zaczęło się bowiem dla gospodarzy niemal idealnie. W 9. minucie Cragno wybił jeszcze strzał Calhanoglu, ale cztery minuty później był już bezradny po kolejnej akcji Milanu. Po mocnym uderzeniu Suso, bramkarz odbił piłkę tak niefortunnie, że ta trafiła w Ceppitellego i wpadła do siatki. Co ciekawe, od sezonu 2016-2017 to już trzecie samobójcze trafienie tego zawodnika. Nikt nie trafia częściej do własnej siatki...
Choć mogło być trochę inaczej. Tuż obok obrońcy Cagliari był Krzysztof Piątek i mało brakło, a to on zostałby autorem gola.
Koledzy szukali go na boisku, ale kolejny kontratak z Polakiem w roli głównej nie przyniósł zakończenia akcji strzałem. Druga bramka dla Milanu padła jednak bardzo szybko. Z prawej strony znakomicie dośrodkowywał Calabria, a Paqueta z najbliższej odległości pokonał bramkarza. Brazylijczyk w znaczącym geście podniósł ręce do góry i zamknął oczy, co zostało szybko odczytane jako jasny sygnał, że chce zadedykować swojego pierwszego gola dla Milanu pamięci 10 ofiar z Flamengo, które w tym tygodniu zginęły w feralnym pożarze. Paqueta występował tam przez 12 lat i znakomicie zna miejsce, w którym doszło do tragedii.
Chwilę po jego bramce znakomitą okazję wypracował sobie również polski napastnik, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Cragno. Przypominało to trochę akcję z meczu pucharowego z Napoli, z tą różnicą, że tamten strzał zakończył się powodzeniem. Tym razem Piątek chciał technicznie pokonać bramkarza, ale ten zdołał odbić piłkę w ostatniej chwili.
To była idealna okazja, bodaj pierwsza tak dobra zmarnowana przez Polaka w barwach Milanu!
Podopieczni trenera Gattuso nie przestawali atakować, goście byli tylko tłem dla grających szybko i z pomysłem "Rossonerich". Nawet gdy Cagliari zbliżało się na przedpole gospodarzy, Donnarumma był zawsze na posterunku. Szczególnie po ładnym uderzeniu, którego autorem był Pavoletti. Natomiast w przypadku Piątka warte zauważenia było jeszcze jedno - Polak absorbował obrońców rywali, ale walczył też w defensywie, starając się przerywać akcje w zarodku, jeszcze na połowie rywali.
W drugiej połowie goście zaatakowali trochę odważniej, starając się złapać kontakt, ale Milan był dalej niebezpieczny, szczególnie w szybkim przechodzeniu do ataku. Piątek miał dobrą okazję w 50. minucie, gdy dostał piłkę przed polem karnym i nie zastanawiając się wiele, huknął z daleka. Jednak nad poprzeczką.
Milan miał furę szczęścia w 60. minucie, gdy Joao Pedro w idealnej sytuacji trafił tylko w poprzeczkę. Wydawało się wtedy, że Cagliari łapie wiatr w żagle, a gospodarze przechodzą drobny kryzys, oddając inicjatywę. Ale to tylko złudzenie, bo za moment Krzysztof Piątek zadał kolejny cios. Taki, który już nie zostawił złudzeń. Strzał Calhanoglu został jeszcze obroniony przez Cragno, ale piłka spadła pod nogi Polaka, który zachował zimną krew i w niemałym gąszczu obrońców znalazł drogę do siatki. Jak prawdziwy "Pistolero". Chwilę potem, przy owacji publiczności, został zmieniony przez Cutrone.
Były napastnik Cracovii i Genoi kontynuuje w ten sposób znakomitą serię. Nie tylko ma już na koncie 15 goli w tym sezonie, ale po przejściu do nowego klubu dalej jest niesamowicie skuteczny. W trzech ostatnich meczach, w których wyszedł w podstawowym składzie zdobył cztery bramki!
Już po jego zejściu z boiska jeszcze jedną okazję sam na sam miał Suso. Jak jej nie wykorzystał, strzelając obok słupka - wie tylko on.
Ostatecznie Milan gładko pokonał Cagliari, wracając na czwarte miejsce w tabeli Serie A. Warto jednak podkreślić, że bardzo dobrze spisał się bramkarz Donnarumma, który przynajmniej w trzech sytuacjach uratował gospodarzy przed stratą gola.
Bramki: 1-0 Ceppitelli (13., samobójczy), 2-0 Paqueta (22.), 3-0 Piątek (62.)
Milan: G. Donnarumma - Calabria (66. Conti), Musacchio, Romagnoli, Rodríguez - Kessié, Bakayoko, Paquetá - Suso, Piątek (65. Cutrone), Çalhanoğlu (77. Borini).
Cagliari: Cragno - Srna, Ceppitelli, Pisacane, Luca Pellegrini - Faragò, Padoin (68. Deiola), Barella - Ionita (76. Despodov) - Pavoletti, Pedro (80. Bradarić).
Remigiusz Półtorak