Zawodnicy, którzy podczas igrzysk olimpijskich w Londynie będą walczyć w rozgrywkach piłkarskich, nie będą mogli liczyć na głośny doping kibiców. W reakcji na brak chętnych na zakup biletów, organizatorzy wycofali ze sprzedaży aż pół miliona wejściówek. Na stadionach będą także zamknięte całe sektory.
Po ograniczeniu puli biletów, w sprzedaży wciąż jest ich jeszcze 250 tysięcy. Kolejne 200 tysięcy będzie można kupić przed rozpoczęciem igrzysk 27 lipca. Ogólnie bilety sprzedają się bardzo dobrze, ale oszacowanie popytu na wejściówki na mecze piłkarskie jest zawsze największym wyzwaniem - wyjaśnił szef Komitetu Organizacyjnego Sebastian Coe.
Jego zdaniem wycofanie tak dużej ilości biletów ze sprzedaży to słuszne posunięcie. Podkreślił jednak również, że do tej pory i tak udało się sprzedać więcej wejściówek niż w przypadku poprzednich igrzysk. Na piłkę nożną bilety rozchodzą się szybciej niż na inne dyscypliny. Na przykład na pierwsze spotkanie kobiecych drużyn Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii sprzedaliśmy ok. 38 tys. Dla porównania, na tegoroczny finał Pucharu Anglii kobiet, w którym zmierzyły się dwa zespoły z Londynu, przyszło zaledwie 5 tys. kibiców - zauważył Coe.
Olimpijski turniej zostanie rozegrany na sześciu stadionach: w Cardiff, Coventry, Manchesterze, Newcastle, Glasgow oraz w Londynie, gdzie na stadionie Wembley odbędą się finały rozgrywek mężczyzn i kobiet. Pierwsze mecze kobiet zaplanowano na 25 lipca, dwa dni przed ceremonią otwarcia igrzysk. Mężczyźni rozpoczną rywalizację dzień później.
Wciąż dostępnych jest jeszcze ok. 50 tysięcy biletów na inne dyscypliny. Organizatorzy zamierzają wprowadzić także kolejne 200 tysięcy. Można jeszcze kupić wejściówki na ceremonie otwarcia i zamknięcia igrzysk.