Piłkarze ręczni Vive Kielce zagrają dziś rewanżowy mecz z węgierskim Pickiem Szeged o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Na wyjeździe nasz zespół przegrał jedną bramkę i musi odrobić straty.
Vive Kielce w fazie grupowej rozgrywek wygrało komplet spotkań i przeszło do historii rozgrywek. Niestety już w pierwszym meczu 1/8 finału polska drużyna znalazła pogromców. Lepszy o jedną bramkę okazał się we własnej hali węgierski Pick Szeged - wygrał 26:25.
Szczypiorniści z Kielc staną więc przed pierwszym ważnym testem. Muszą wygrać i awansować do najlepszej ósemki rozgrywek, co biorąc pod uwagę siłę składu trzeba uznać za cel minimum zespołu Bogdana Wenty. Szkoleniowiec zapewniał, że minimalna porażka na wyjeździe wcale go nie martwi, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że odrobienie tego jednego trafienia wcale nie będzie proste.
W zespole z Szegedu zabraknie dwóch podstawowych zawodników - Frantiska Sulca i Alena Blazevicia, ale i kielczanie nie zagrają w najsilniejszym składzie. W pełni sił nie są ciągle Tomasz Rosiński, czy Ivan Cupić. Zdaniem Michała Jureckiego patrzenie ma kadrowe braki rywali nie ma jednak żadnego sensu: Nie możemy teraz myśleć o problemach kadrowych rywali, cały zespół Pick reprezentuje wysoki poziom - powiedział lewy rozgrywający mistrzów Polski.
Mecz cieszy się wielkim zainteresowaniem. Hala w Kielcach będzie wypełniona po brzegi, nie tylko kibicami. Na mecz akredytowali się oczywiście dziennikarze z Polski i Węgier, ale także ze Słowacji, Niemiec czy Austrii. Pojedynek będzie śledził też dodatkowy obserwator Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej. Ma patrzeć na ręce sędziom.
Początek meczu Vive Kielce - Pick Szeged o 17.00.