Dwa gole i dwie asysty zapisał na swym koncie Robert Lewandowski w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym Bayern Monachium pokonał u siebie Chelsea Londyn 4:1. Mniej udaną sobotę miało dwóch innych polskich piłkarzy, których drużyna rywalizowała tego dnia w Champions League: Napoli Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika przegrało z Barceloną 1:3. Wyniki te oznaczają, że już w najbliższy piątek będziemy świadkami snajperskiego pojedynku Roberta Lewandowskiego i Lionela Messiego: w ćwierćfinale bowiem Bayern zmierzy się z Barceloną!
Bayern był przed rewanżowym pojedynkiem z Chelsea w doskonałej sytuacji, bowiem w pierwszym spotkaniu - jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa - pokonał ekipę z Londynu 3:0. Mimo takiej zaliczki monachijczycy nie ograniczyli się w sobotę do obrony korzystnego rezultatu.
Robert Lewandowski otworzył wynik meczu już w 10. minucie, skutecznie wykonując rzut karny. Chwilę wcześniej polski napastnik został sfaulowany przez argentyńskiego bramkarza Chelsea Willy'ego Caballero.
Kwadrans później było już 2:0 dla gospodarzy. Tym razem Lewandowski podał piłkę świetnie ustawionemu Ivanowi Perisiciowi i Chorwat nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce.
Tuż przed końcem pierwszej połowy kontaktową bramkę zdobył Tammy Abraham.
Po przerwie trwał jednak koncert Lewandowskiego. W 74. minucie Polak niczym rasowy skrzydłowy dośrodkował w pole karne, a Francuz Corentin Tolisso pokonał Caballero.
10 minut później strzeleckie popisy zakończył ten, który je rozpoczął: tym razem Lewandowski trafił uderzeniem głową.
W dwumeczu Bayern pokonał więc Chelsea 7:1, a polski napastnik miał udział przy wszystkich golach.
Blisko 32-letni piłkarz zdobył już w obecnych rozgrywkach 13 bramek i prowadzi w klasyfikacji strzelców LM sezonu 2019/20.
Najwięcej goli w jednej edycji Champions League - siedemnaście - zdobył w sezonie 2013/14 Portugalczyk Cristiano Ronaldo.
W sobotę Lewandowski został także czwartym piłkarzem w historii, który na listę strzelców wpisywał się w siedmiu kolejnych meczach Ligi Mistrzów. Wcześniej dokonali tego: Ronaldo, Holender Ruud van Nistelrooy i Urugwajczyk Edinson Cavani.
Nadzieję na większe emocje można było mieć przed drugim tego dnia spotkaniem: Barcelona vs Napoli, we Włoszech bowiem padł remis 1:1. "Duma Katalonii" okazała się jednak wyraźnie lepsza: wygrała 3:1.
Prowadzenie dał gospodarzom już w 10. minucie spotkania Francuz Clement Lenglet, który trafił głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Chorwata Ivana Rakiticia.
W 23. minucie swoje nieprzeciętne umiejętności techniczne zaprezentował Lionel Messi: Argentyńczyk wymanewrował pięciu (!) piłkarzy Napoli i trafił do siatki.
W końcówce pierwszej połowy kibice zobaczyli jeszcze dwa gole, obydwa padły z rzutów karnych. Najpierw na 3:0 podwyższył Urugwajczyk Luis Suarez, a później rozmiary porażki Napoli zmniejszył Lorenzo Insigne.
Po przerwie wynik nie uległ już zmianie.
We włoskiej ekipie do 70. minuty grał Piotr Zieliński, który w drugiej połowie został ukarany żółtą kartką. W 79. minucie na boisku pojawił się natomiast Arkadiusz Milik.
Dzień wcześniej awans do ćwierćfinału uzyskały Manchester City, który po raz drugi pokonał Real Madryt 2:1, i Olympique Lyon, który co prawda uległ w Turynie Juventusowi 1:2, ale w pierwszym meczu wygrał 1:0 i o jego awansie zdecydował gol zdobyty na wyjeździe.
Połowę ćwierćfinalistów udało się natomiast wyłonić, zanim jeszcze rozgrywki zostały przerwane z powodu pandemii koronawirusa.
Od teraz rywalizacja odbywać się będzie w Lizbonie, a zespoły nie będą już grały systemem: mecz i rewanż, ale zmierzą się tylko raz.
Pierwszy mecz 1/4 finału zaplanowano na środę, kiedy Atalanta Bergamo zmierzy się z Paris Saint-Germain. Dzień później RB Lipsk zagra z Atletico Madryt, które w 1/8 finału wyeliminowało broniącą trofeum ekipę Liverpoolu.
W piątek Barcelona zagra z Bayernem, a w sobotę spotkają się Manchester City i Olympique Lyon.