Robert Kubica nie wróci do bolidu Formuły 1 na początku przyszłego sezonu. Taką informację zamieścił na swojej stronie internetowej jego team Renault. Polski kierowca potrzebuje więcej czasu na rehabilitację po wypadku, jakiego doznał w lutym w rajdzie. "To była trudna, ale najsłuszniejsza decyzja" - przyznał Kubica. "Jesteśmy zawiedzeni, ale rozumiemy Roberta" - ubolewał szef teamu Eric Boullier.
Przez ostatnie tygodnie bardzo ciężko pracowałem. Mimo to nie mogę zapewnić, że będę gotowy do startu od początku nowego sezonu - podkreślił Kubica.
Wiem, że Lotus Renault musi przygotować się do przyszłego sezonu i dalsze odwlekanie tej decyzji byłoby niepotrzebne. Moja rehabilitacja postępuje bardzo dobrze, lekarze są zadziwieni wynikami. Potrzebuję jednak więcej czasu, by być w pełni sił przed powrotem na tor - zaznaczył polski kierowca.
Jesteśmy zawiedzeni. Wierzyliśmy w to, że Robert wystartuje w przyszłym roku w pierwszym wyścigu w Australii - przyznał szef teamu Eric Boullier. Rozumiem jednak, że Robert podjął dojrzałą decyzję. Jako zespół wspieramy go w 100 proc. i chcemy mu pomóc, jak tylko się da. Czeka na niego specjalnie przygotowany symulator - zdradził.
Wkrótce rozpoczniemy rozmowy z kilkoma kierowcami, aby uzupełnić skład na przyszły sezon. Robert wróci do nas, kiedy poczuje, że to jest odpowiedni moment - zakończył Boullier.
6 lutego Kubica miał poważny wypadek na trasie rajdu Ronde di Andora w Ligurii. Doznał ciężkich obrażeń całego ciała, szczególnie ręki. Groziła mu nawet amputacja dłoni. Przeszedł kilka operacji dłoni, łokcia i nogi. W szpitalu spędził ponad dwa miesiące, po czym rozpoczął żmudną rehabilitację.
7 grudnia Kubica będzie obchodził 27. urodziny. Polak ma za sobą 76 startów w Formule 1, w których zgromadził 273 punkty. W ciągu pięciu sezonów, cztery spędził w ekipie BMW-Sauber, a jeden w teamie Lotus Renault. Raz startował z pole position, a w czerwcu 2008 r. w Grand Prix Kanady w Montrealu odniósł swoje jedyne zwycięstwo w F1. W sumie 12 razy stawał na podium w MŚ - oprócz wygranej w Kanadzie, pięciokrotnie uplasował się na drugim i sześć razy na trzecim miejscu.