Michał Kościuszko kończy przygotowania do Rajdu Sardynii, przedostatniej eliminacji mistrzostw świata PWRC. Nasz kierowca w klasyfikacji generalnej zajmuje drugie miejsce, ale ciągle walczy o tytuł z Benito Guerrą z Meksyku. „Jestem w stanie wygrać na Sardynii” – stwierdził w rozmowie z Patrykiem Serwańskim. „Muszę przygotować się na każdy scenariusz” – zastrzegł.
Patryk Serwański: W czym upatrujesz szanse na pokonanie Benito Guerry w Rajdzie Sardynii i przybliżenie się do mistrzostwa świata PWRC?
Michał Kościuszko: Jeżeli chcę nadal liczyć się w walce o tytuł mistrzowski, muszę wygrać dwa ostatnie rajdy - Rajd Sardynii i Rajd Katalonii. Nie mam innego wyjścia. Taktyka jest bardzo prosta, musimy być najszybsi. Najlepiej byłoby, gdyby choć raz Benito nie był bezpośrednio za nami, tylko choćby pozycję niżej, ale na to już nie mam wpływu, nie mogę jechać jego samochodem. Mam nadzieję, że na Sardynii uda nam się wygrać. Bardzo lubię tamtejsze trasy. W 2008 roku wygrałem tam swoją pierwszą eliminację mistrzostw świata juniorów, rok później walczyłem tam o tytuł z Martinem Prokopem. Zazwyczaj Rajd Sardynii jest więc kluczowym momentem sezonu. Liczę na to, że te techniczne, twarde szutry będą moim sprzymierzeńcem.
Rajd Polski to był ważny etap przygotowań do Sardynii, te mazurskie szutry są podobne do tych, na których będziesz jeździł za tydzień?
Rajd Polski i mazurskie szutry to zupełnie co innego, ale myślę, że ta impreza pokazała, że jestem w dobrej formie, że stać mnie na walkę o mistrzostwo. Po asfaltowym Rajdzie Niemiec, który wygrałem w PWRC, potrzebowałem takiego rozjeżdżenia na szutrach i to był główny cel tego startu. Ja jestem bardzo zadowolony z tempa, które prezentowałem. Jestem pewny siebie przed Sardynią.
Pod względem psychicznym jesteś już gotowy do tej rywalizacji?
To zawsze jest tak, że pierwszy dzień rajdu pokazuje, jaki jest układ sił, kto jak się czuje, jaką ma dyspozycję. Ja będę musiał dostosować tempo do mojego głównego rywala. Jeśli okaże się, że po pierwszej pętli jazda na 100 procent wystarczy, to będzie OK. Jeśli będę przegrywał trzeba będzie przyspieszyć, ale najważniejsze to jechać z głową. To będzie trudny rajd dla samochodów, łatwo o awarię. Trzeba umiejętnie rozłożyć siły i swoje i sprzętu.
Załóżmy, że Guerra jest od ciebie na początku szybszy. To Cię dekoncentruje, czy też będziesz miał jeszcze rezerwy i ten spokój, który pozwoli Ci go prześcignąć?
Muszę przygotować się na każdy scenariusz. Także taki, że pierwsze OS-y pokażą, że Guerra jest szybszy niż się spodziewam. Liczę na wyrównaną walkę, choć oczywiście wiele rzeczy może się wydarzyć, na wiele z nich nie mam wpływu, ale wszystkie te elementy, na które mam wpływ, zostały przygotowane i dopracowane. Nie zakładam jakiegoś scenariusza, że będę zrezygnowany, jeśli on będzie szybszy na początku. Liczy się meta. Zdarzały się nam już takie sytuacje, że jechaliśmy z Benito łeb w łeb. Czasem on był trochę szybszy, czasem ja, ale starałem się utrzymać tą taktykę niezmienną od startu do mety i progresywnie zmieniać tempo w zależności od jazdy rywali. Jeśli będę musiał wywrzeć na nim większą presję, przyspieszyć, to na pewno to zrobię. To jest sport błędów. Kto popełni ich mniej, ten wygra, ale kwestia psychiki nie stanowi dla mnie problemu. Jestem dobrze przygotowany i gotowy do walki.
Samochód już przygotowany?
Samochód jest przygotowany, jest już na Sardynii. Na miejscu przeprowadzimy ostatnie testy przed rajdem. Mam bardzo dobrze przygotowany setup po poprzednich rajdach. Współpraca z inżynierem przebiega znakomicie. Cały zespół wykonał ogromną pracę, żebyśmy byli gotowi na te najważniejsze rajdy. Jeżeli chodzi o sprzęt , to jestem przekonany, że jesteśmy gotowi do walki o mistrzostwo świata.
Na Sardynię lecisz tydzień przed rajdem. Będziesz testował samochód, a na co jeszcze poświęcisz czas?
Na pewno zaraz po przyjeździe będę chciał się zaaklimatyzować. Odległość nie jest duża, ale trzeba przyzwyczaić się do innego powietrza, trochę wyższej temperatury. Na pewno na początku pójdę pobiegać w jakichś wyższych partiach Sardynii. Z pewnością jeden dzień poświęcę tylko na wypoczynek, relaks. To ważne żeby przestawić się z trybu codziennego na tryb zawodów. Zapomnieć o tym wszystkim, co nie wiąże się z rajdem. To właściwie mój zwykły tryb przygotowań. Jest rytuał przedstartowy, rytuał wyciszenia się i potem już przed startem mobilizacji.
Dużo mówi się o następcach Sebastiana Loeba w Citroenie. Dani Sordo, Petter Solberg. Na kogo ty byś postawił?
No dobra, zdradzę tajemnicę: to będę ja! A tak na poważnie: wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem jest Dani Sordo. Zna zespół, zna samochód, jest doskonałym kierowcą, ale jakie zapadną decyzję tego nie wie nikt. Mówi się także o Latvalli, ale pamiętajmy, że swój zespół kompletuje także Volkswagen, może będą zmiany w fordzie. Wszyscy będą potrzebować szybkich kierowców. Ten rynek transferowy będzie bardzo ciekawy i pod koniec roku będzie gorąco.
A ty myślisz już o kolejnych wyzwaniach czy czekasz na zakończenie bieżącego sezonu?
W tej chwili bardzo intensywnie pracujemy nad sezonem 2013. Na pewno będę chciał zrobić krok do przodu bez względu na to, czy zdobędę mistrzostwo czy nie. Cały czas staram się rozwijać. O szczegółach mojego projektu będą mógł powiedzieć za mniej więcej dwa miesiące, ale jestem dobrej myśli i wiem, że moi partnerzy razem ze mną będą chcieli iść do przodu.
Pojawisz się w tym roku na warszawskiej Barbórce?
Oczywiście, będę. Pewnie przygotujemy jakąś niespodziankę sprzętową jak co roku.