Zaledwie cztery gole zobaczyli kibice w dzisiejszych meczach piłkarskiej Ekstraklasy. Na fotel lidera wróciła Korona, która pokonała Lechię 1:0.
Podbeskidzie Bielsko - Biała liczyło na pokonanie kolejnego faworyta. Po zwycięstwie nad Legią tydzień temu, tym razem bielszczanie podejmowali Ruch Chorzów. Szybko chcieli pokonać golkipera "niebieskich", ale z czasem pojedynek się wyrównał. Na gola trzeba było czekać do 34. minuty, kiedy to Piech podał do Jankowskiego, a ten wykorzystał sytuację sam na sam. Po przerwie groźniejsi byli piłkarze z Chorzowa, a najwięcej kłopotów obrońcom gospodarzy sprawiał wspomniany Piech. Sytuacji z obu stron mieliśmy jednak jak na lekarstwo i wynik do końca już się nie zmienił.
Po raz trzeci w tym sezonie piłkarze ŁKS-u grali jako gospodarze w Bełchatowie. Łodzianie podejmowali Górnika Zabrze. Pierwsze 45 minut to przewaga gości i słaba gra ŁKS-u. W 18. minucie gospodarze popełnili fatalny błąd, a piłkę skierował głową do bramki Nakoulma. Po zmianie stron ciągle lepiej prezentowali się górnicy. W 57. minucie nie wykorzystali jednak kolejnego błędu łódzkich obrońców. To zemściło się w 70. minucie spotkania, kiedy Saganowski obsłużył podaniem Szałachowskiego, a ten wyrównał. W końcówce ŁKS miał kolejne okazje do zdobycia gola, w końcówce próbował także Górnik, ale spotkanie zakończyło się remisem.
W ostatnim sobotnim meczu Korona walczyła o powrót na pozycję lidera. Kielczanie podejmowali Lechię Gdańsk i już w 9. minucie objęli prowadzenie. Skutecznym strzałem popisał się Kiełb. Najwięcej emocji przyniosła jednak końcówka pierwszej połowy. Między piłkarzami obu drużyn doszło do przepychanki za linią boczną. Sędzia pokazał wtedy cztery żółte kartki. W końcówce czerwonym kartonikiem ukarany został Andriuskevicius z Lechii i osłabieni gdańszczanie nie byli już w stanie odmienić losów meczu. Korona zdobyła trzy "oczka" i ponownie jest na czele tabeli.
W niedzielę spotkanie Cracovii ze Śląskiem i derby Warszawy - Polonia podejmie Legię.