W sobotę z Częstochowy do Gdańska ruszy specjalna grupa kolarzy amatorów i były zawodowców. Wszystko po to, by pomóc w zbiórce pieniędzy dla dwóch kolarek, które w czerwcu miały poważny wypadek. Rita Malinkiewicz i Katarzyna Konwa potrzebują pieniędzy na rehabilitację. Środowisko rowerowe chce im pomóc, dlatego ruszyło z akcją #StrongRittAndKate, która ma pomóc w zebraniu funduszy. W 15 osobowej grupie jadącej do Gdańska będzie były zawodowy kolarz Przemysław Niemiec, z którym o akcji, ale także o bezpieczeństwie kolarzy na drogach rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.
Wojciech Marczyk: #StrongRittAndKate to akcja, której celem jest pomoc dwóm kolarkom, które w czerwcu w Bielsku-Białej miały koszmarny wypadek. Specjalnie dla nich ruszacie w sobotę z Częstochowy do Gdańska.
Przemysław Niemiec: Akcja jest skierowana dla Kasi i dla Rity dwóch dziewczyn, które zostały poszkodowane 1 czerwca w ciężkim wypadku w Wilkowicach, koło Bielska Białej. Na dobrą sprawę do wypadku doszło w miejscu, gdzie ja godzinę wcześniej jechałem. Mieszkam niedaleko i jest to doskonale znana mi trasa. Wyruszamy w sobotę 11 lipca z przed Fabryki Rowerów w Częstochowie. Głównym organizatorem jest Wojciech Kluk, któremu bardzo za tę akcję dziękuję. Mamy do przejechania 494 kilometry. Meta w Gdańsku jest planowana około godziny 21:00. Mam nadzieję, że uda się przejechać bez problemu. Jedziemy w zorganizowanej piętnastoosobowej grupie. Będzie nam asystowała policja. Wszystko po to, by było bezpiecznie. I co najważniejsze, mam nadzieję, że uda się pomóc dziewczynom.
Nie jesteś jedynym byłym kolarzem, który zaangażował się w akcję, bo w waszym mini peletonie pojedzie też m.in. Dariusz Baranowski.
Tak. W samochodzie ma nam np. asystować Zenon Jaskóła, także towarzystwo będzie doborowe. Nie będzie to absolutnie żadne ściganie, tylko normalna jazda. Miejmy nadzieję, że wiatr będzie wiał z południa. Co nam na pewno ułatwi pokonanie trasy, która jest płaska. Według wszystkich wyliczeń pojedziemy więcej z góry, niż pod górę. Mam nadzieję, ze ekipa będzie zgrana. A co ważne, jadą też z nami dziewczyny i na pewno bezpiecznie dojedziemy do celu.
Najważniejszy cel waszej wyprawy to pomoc Kasi i Ricie. Dziewczyny potrzebują pieniędzy na leczenie po koszmarnym wypadku.
Tak, ruszyła ogólnopolska akcja i trzeba przyznać, że sprawnie to idzie. Pieniądze można wpłacać przez portal pomagam.pl. Środki dziewczynom są bardzo potrzebne na leczenie, bo zostały one mocno poturbowane. Ja też zapraszam do licytacji mojej koszulki z Mistrzostw Świata z Ponferrady. Startowałem wtedy z Michałek Kwiatkowskim w drużynie i on wtedy wygrał. To jest oryginalna koszulka reprezentacji z podpisami całej naszej dziewiątki, bo wtedy tylu nas startowało.
Licytacja trwa do 18 lipca, a całą sumę przekaże na leczenie dziewczyn. Akcją chcemy też zwrócić uwagę na bezpieczeństwo rowerzystów, bo naprawdę jest z tym ciężko.
O to właśnie chciałem zapytać, bo ty sam dużo jeździsz na rowerze mimo, że nie ścigasz się zawodowo i sam mi mówiłeś wiele razy o tym, że np. zostałeś trącony lusterkiem samochodu.
Tak, ale ja się ścigałem 25 lat. Jak samochód przejdzie pół metra ode mnie, to nie jest problem, bo jestem do tego przyzwyczajony. Jednak, jeżeli obok przeciętnego Kowalskiego samochód przejedzie tak blisko, to naprawdę łatwo o upadek i poważne obrażenia. Jest taka zasada, żeby rowerzystów omijać zachowując odstęp 1,5 m. Inną sprawą, która mocno denerwuje kierowców są kolarze jeżdżący obok siebie, a nie jeden za drugim. Przepisy polskie pozwalają na taką jazdę, jeżeli nie stwarza ona utrudnień w ruchu. Także proszę też o wyrozumiałość kierowców jeżeli widzą dwóch kolarzy obok siebie jadących. Wiadomo kolarze nie są święci, mają swoje różne dziwne zagrywki, ale proszę szanujmy się wzajemnie, bo chodzi zawsze o nasze życie i zdrowie.
A masz wrażenie, że świadomość fanów dwóch kółek dotyczącą bezpieczeństwa wzrosła? Wielu z nich po zmroku używa kamizelek odblaskowych, a są też tacy, którzy w ciągu dnia używają lampek.
Na pewno tak. Sam od dłuższego czasu jak jadę na rowerze i to obojętnie, czy jest ładna pogoda i świeci słońce, czy akurat pada deszcz, mam włączone migające lampki z przodu i z tyłu. Staram się też być widoczny przez odblaski, ale trzeba pamiętać o jednym. Z roku na roku przybywa samochodów. Coraz bardziej popularne staje się też kolarstwo szosowe i rowerów jest coraz więcej. Coraz ciaśniej siłą rzeczy jest też na drogach. Ścieżek rowerowych wciąż jest mało, więc jakoś obie strony muszą z tym żyć i próbować się wzajemnie zrozumieć. Ja sam, jak jeżdżę na rowerze, to staram się wybierać drogi mniej uczęszczane, ale nie zawsze się da.
Mówiłeś, że sobotni przejazd będzie spokojny, a nie będzie cię kusiło, żeby na finiszu pościągać się np. z Dariuszem Baranowskim?
Nie, przynajmniej na razie się na to nie umawialiśmy. A mówiąc poważnie - to ma być spokojny przejazd. Jedziemy w szczytnym celu, żeby pomóc dziewczynom. One naprawdę potrzebują pomocy. Jestem w stałym kontakcie z Markiem Konwą, mężem Kasi. Kasia już opuściła szpital w Bielsku-Białej i teraz czas na rehabilitację. Wierze w to, że Kasia i Rita szybko dojdą do siebie, bo obie mocno zostały poturbowane. Rita jest nadal w szpitalu. Także musimy mocno trzymać kciuki za dziewczyny i pomagać jak tylko możemy.
A nie masz też wrażenia, że w środowisku kolarskim po tym wypadku coś pękło? Nagle wszyscy zaczęli mówić o bezpieczeństwie i zaznaczać, że każdy kto jeździ dużo miał już większy bądź mniejszy wypadek.
Tak chyba jest. Niestety, tak jak wspominałem ścieżek rowerowych wciąż mamy za mało, żeby jazda była bezpieczna. Kierowcom czasem też się wydaje, że my jeździmy powoli, a my naprawdę na rowerach rozwijamy poważne prędkości. Nagle dystans między rowerem a samochodem się skraca i kierowca myśli, że zdąży wyprzedzić rowerzystę. A wtedy jest tragedia. Także jeszcze raz bardzo proszę - uważajmy na siebie nawzajem. Miejmy oczy dookoła głowy, żebyśmy wszyscy bezpiecznie jeździli po drogach.