Ponad 60 punktów przewagi nad drugim w Turnieju Czterech Skoczni Andreasem Wellingerem. Drugi sukces w imprezie jest niemal na wyciągnięcie ręki. Blisko jest także fantastyczny rekord Svena Hannawalda sprzed 16 lat. Przed Kamilem Stochem pełen stresu konkurs w Bischofshofen. Jak radzić sobie z taką presją? Na to i inne pytania opowiedziała w rozmowie z RMF FM psycholog sportu Daria Abramowicz.
Kamil Stoch po trzech konkursach zaliczanych do Turnieju Czterech Skoczni wypracował ogromną przewagę. Dzięki temu jest bardzo blisko zwycięstwa w całej rywalizacji. Nie da się ukryć, że rywalizuje sam ze sobą, bo przewaga punktowa oznacza, że w normalnej rywalizacji przeciwnicy nie mają szans, by Stocha dogonić. To jednak generować może dodatkową presję dla naszego skoczka.
W sytuacji, w której nikt bezpośrednio nie naciska na zawodnika, który jest liderem, gdzie przewaga jest większa niż można by się było spodziewać, istnieje ryzyko, że ktoś może poczuć się zbyt pewnie. Poziom koncentracji może spaść, a skupienie na zadaniu może trochę uciec. To sytuacja, w której paradoksalnie może być trudniej sobie poradzić niż wtedy, kiedy stawka jest wyrównana i warto o tym pamiętać. Presja może być większa niż w innej sytuacji - ocenia Daria Abramowicz.
Sposób radzenia sobie jest tylko jeden i jest uniwersalny dla wszystkich tego typu sytuacji. To koncentracja na zadaniu, a więc dokładnie to, co powtarzają nasi zawodnicy w rozmowach z mediami. Te wypowiedzi mają tak naprawdę dwie funkcje. To nie są oklepane formułki. Jest to zdecydowanie takie narzędzie, z którego korzysta się podczas przygotowania mentalnego do zawodów. Skupić trzeba się na pracy, zadaniu, a nie na wyniku. Druga funkcja jest taka, że szczególnie w sytuacji silnego stresu związanego ze startem kontakt z mediami i szum medialny może być dodatkowym źródłem stresu i napięcia. Pewne uniwersalne wypowiedzi, które są do tego przygotowane, bywają źródłem pewności siebie. Dają spokój, komfort - wyjaśnia psycholog sportu w rozmowie z Patrykiem Serwańskim.
Ogromnym wsparciem są dla Stocha także koledzy z reprezentacji i cały sztab trenerski. To oni mogą zdejmować nieco presji z barków lidera reprezentacji. To oni pomagają mu wrócić po konkursie do psychicznej i fizycznej formy.
Rola zespołu nie tylko w sportach drużynowych, ale także w sportach indywidualnych jest ogromna. My jako widzowie widzimy tylko wycinek funkcjonowania tego zespołu. Zawodnicy są ze sobą na co dzień. Z jednej strony mamy kolegów z drużyny, którzy wspierają Kamila Stocha jako lidera i w pewnym sensie odciążają go pod kątem presji, której doświadcza. Poza tym reszta zawodników pracuje na swoje wyniki. Po trzecie jest sztab, który oczywiście wykonuje swoją merytoryczną pracę, ale to także autorytety wspierające zawodników. Jest także Adam Małysz. Ogromny autorytet skoków narciarskich. Ktoś, kto jest blisko skoczków, pomaga choćby trzymając parasol nad Stochem po konkursie w Innsbrucku. Poza tym Małysz chroni zawodników przed dodatkowymi źródłami presji, ale potrafi też rozładować atmosferę. Myślę, że zespół jako dobrze działająca maszyna jest niezbędną składową sukcesu - mówi Abramowicz.
Daria Abramowicz zwróciła też uwagę, że ciążąca na Stochu presja może być także pożyteczna dla innych biało-czerwonych skoczków, którzy mogą skakać bez tak dużego stresu. W takiej sytuacji jest choćby Dawid Kubacki, który pozostając teraz w cieniu lidera turnieju, walczy o podium imprezy. Kubacki zajmuje teraz w Turnieju Czterech Skoczni 4. lokatę i traci 16 punktów do podium. Polak walczy o jeden z największych sukcesów w karierze. Czy presja ciążąca na Stochu może ułatwić zadanie Kubackiemu?
Zdecydowanie może tak być, choć to, jak silnym źródłem stresu może być szum medialny, jest kwestią bardzo indywidualną. Jeżeli na przykład Dawid Kubacki czuje się nieco mniej komfortowo w kontaktach z mediami, to może skorzystać na tym, że presja jest skierowana na Kamila Stocha. Im mniej dodatkowych bodźców, dystraktorów - jak mówimy w psychologii - dotyka zawodników, tym bardziej komfortowa jest sytuacja. Są oczywiście wyjątki ja Usain Bolt, który lubił ceremonię i szum przed startem. Inni wolą się wyciszyć. Zadbać o zawodnika pod tym względem musi odpowiednio sztab trenerski - tłumaczy rozmówczyni RMF FM.