Piłkarze Juventusu Turyn i Manchesteru City zameldowali się w środowy wieczór w gronie ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów. Ekipa z Turynu - której rezerwowym golkiperem był Wojciech Szczęsny - cieszyła się z awansu po wygranym 2:1, bardzo emocjonującym meczu z Tottenhamem w Londynie. Manchester City z kolei przechodzi do następnej rundy rozgrywek mimo porażki u siebie z FC Basel 1:2.
W lutym w Turynie Tottenham zremisował z finalistą poprzedniej edycji Ligi Mistrzów 2:2. W rewanżu na Wembley - sędziowanym przez Szymona Marciniaka - londyńczycy jednak nie kalkulowali i nie zamierzali się bronić: przeciwnie, od początku ruszyli do ataku. Stworzyli kilka groźnych sytuacji, ale brakowało im skuteczności, a w bramce Juventusu dobrze spisywał się Gianluigi Buffon.
W ekipie Tottenhamu wyróżniał się bardzo aktywny Koreańczyk Heung-Min Son, który już do przerwy oddał pięć strzałów. Dogodną sytuację miał chociażby w 38. minucie, ale piłka przeleciała tuż obok słupka.
Kilkadziesiąt sekund później Son już się jednak nie pomylił: po podaniu Kierana Trippiera pokonał leżącego na murawie Buffona.
W tej pierwszej odsłonie spotkania nie obyło się bez kontrowersji z arbitrem w roli głównej (w Lidze Mistrzów, przypomnijmy, nie ma możliwości skorzystania z systemu VAR, czyli wideoweryfikacji). Najpierw w polu karnym Juventusu ręką zagrał Giorgio Chiellini, ale Szymon Marciniak nie podyktował "jedenastki". Później zaś nie gwizdnął rzutu karnego dla Juventusu, choć piłkarze z Turynu mocno się go domagali, wskazując, że faulowany był Douglas Costa. Były również inne sytuacje, które wzbudziły ożywione dyskusje.
Po przerwie Tottenham zwolnił tempo i do głosu zaczęli powoli dochodzić goście z Italii. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
W 64. minucie po zagraniu głową Niemca Samiego Khediry sprytnym - i przede wszystkim skutecznym - uderzeniem popisał się Argentyńczyk Gonzalo Higuain. Był to praktycznie pierwszy celny strzał piłkarzy z Turynu w tym spotkaniu. Tablica wyników pokazała remis 1:1.
Kibice prawdopodobnie nie zdążyli jeszcze ochłonąć, a mistrzowie Włoch... już prowadzili 2:1. W 67. minucie po znakomitej asyście Higuaina w sytuacji sam na sam znalazł się jego rodak Paulo Dybala i bez problemu trafił do siatki.
Od tego momentu Tottenham miał ogromną przewagę, niemal oblegał pole karne Juventusu, ale nie zdołał doprowadzić do wyrównania. Najbliższej zdobycia upragnionej bramki był w 90. minucie Harry Kane: po jego uderzeniu głową piłka odbiła się najpierw od słupka, następnie od linii bramkowej, po czym została wybita przez interweniującego ofiarnie Andreę Barzagliego.
Była to pierwsza porażka Tottenhamu w obecnej edycji Ligi Mistrzów - i od razu eliminująca go z dalszych rozgrywek.
W drugim środowym meczu trudno było natomiast spodziewać się emocji. W pierwszym, rozegranym ponad trzy tygodnie temu w Szwajcarii spotkaniu Manchester City rozbił FC Basel 4:0, praktycznie przesądzając tym samym o losach rywalizacji. W rewanżu trener Josep Guardiola dał więc szansę kilku zmiennikom, m.in. 17-letniemu pomocnikowi Philipowi Fodenowi.
"The Citizens" objęli prowadzenie w 8. minucie meczu dzięki trafieniu Brazylijczyka Gabriela Jesusa. Niedługo potem wyrównał jednak norweski piłkarz marokańskiego pochodzenia Mohamed Elyounoussi, a w 71. minucie na listę strzelców wpisał się szwajcarski obrońca Michael Lang, zapewniając tym samym ekipie ze Szwajcarii niespodziewane zwycięstwo.
Dla Manchesteru City była to pierwsza porażka u siebie - licząc wszystkie rozgrywki - od 3 grudnia 2016 roku: w ligowym pojedynku uległ wówczas Chelsea 1:3.
We wtorek awanse do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów wywalczyli piłkarze Realu Madryt i Liverpoolu.
"Królewscy" - po wygranej w pierwszym meczu z Paris Saint-Germain 3:1 - w rewanżu na Parc des Princes zwyciężyli 2:1.
Gospodarze musieli radzić sobie w tym spotkaniu bez swojej największej i najdroższej gwiazdy - Brazylijczyka Neymara, który z powodu kontuzji musi pauzować około trzech miesięcy. W ekipie gości natomiast błysnął jej największy gwiazdor - Cristiano Ronaldo. To on zdobył pierwszą w tym meczu bramkę dla Realu - i było to jego 12. trafienie w obecnej edycji Ligi Mistrzów i 117. w historii tych rozgrywek. Co więcej, Portugalczyk zaliczył tym samym trafienie w dziewiątym z rzędu meczu LM.
Liverpool z kolei wychodził na rewanżowe spotkanie z FC Porto z aż pięcioma bramkami zapasu z pierwszego meczu (5:0). We wtorkowy wieczór, na własnym stadionie, zremisował zaś z ekipą z Portugalii 0:0.
Pozostałe rewanże 1/8 finału trwającej edycji Ligi Mistrzów rozegrane zostaną 13 i 14 marca. Zobaczymy wówczas m.in. Bayern Monachium Roberta Lewandowskiego, który zmierzy się na wyjeździe z Besiktasem Stambuł. Na Allianz Arenie Bawarczycy wygrali aż 5:0, a dwa z tych goli zdobył kapitan reprezentacji Polski.
Finał obecnej edycji LM zaplanowano na 26 maja w Kijowie.
(e, ph)