FC Barcelona utrzymała prowadzenie w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy. W szalonym meczu 8. kolejki Primera Division, Katalończycy pokonali Deportivo La Coruna 5:4. Real Madryt pewnie pokonał Celtę Vigo i w tabeli traci do Barcelony osiem punktów.
Po słabym początku sezonu, "Królewscy" nie mogli sobie pozwolić na kolejne niepowodzenie. Zespół Jose Mourinho wygrał pewnie, choć nie zachwycił. Prowadzenie zapewnił gospodarzom w 11. minucie pięknym strzałem Argentyńczyk Gonzalo Higuain. W drugiej połowie z rzutu karnego wynik ustalił Cristiano Ronaldo. To jego dziewiąte trafienie w bieżących rozgrywkach. Portugalczyk w tym sezonie już 15-krotnie pokonał bramkarzy rywali Realu, który po tym zwycięstwie awansował na czwartą pozycję w tabeli.
"Trzy punkty i nic więcej" - ocenił ten mecz dziennik "Marca" w internetowym wydaniu, a "As" napisał: "Madryt wygrywa i oszczędza energię". Mistrz Hiszpanii wystąpił bez trzech piłkarzy, którzy doznali kontuzji podczas zgrupowań bądź meczów drużyn narodowych. Z tego powodu na boisku nie mogli pojawić się Brazylijczyk Marcelo, Portugalczyk Fabio Coentrao i Hiszpan Alvaro Arbeloa.
Początek był trudny, bo musieliśmy się dostosować do gry w zupełnie innym niż zwykle składzie. Cały zespół dobrze pracował na boisku, zarówno w defensywie, jak i w ataku. Wykonaliśmy swoje zadanie i czekamy na wyniki rywali - powiedział obrońca "Królewskich" Sergio Ramos.
Prowadząca w tabeli Barcelona w sobotę późnym wieczorem zagrała w La Coruni z Deportivo, a kibice na stadionie El Riazor zobaczyli prawdziwy festiwal bramek. W roli głównej - już tradycyjnie - Lionel Messi. Lider po 18 minutach prowadził 3:0 i zanosiło się na pogrom. Gospodarze jednak dość szybko zdobyli dwie bramki, przy czym jedną należy zapisać na konto Victora Valdeza, gdyż bramkarz "Barcy" nie popisał się przy strzale Alejandro Bergantinosa. Tuż przed przerwą argentyński as Barcelony "sprowadził miejscowych na ziemię", jak napisała "Marca", strzelając swojego drugiego w tym meczu gola. Do przerwy 2:4.
Początek drugiej połowy wstrząsnął zespołem gości. Po półtorej minuty, pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Portugalczyk Pizzi, zdobywając drugiego gola w tym meczu. Chwilę później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Argentyńczyk Javier Mascherano i wicemistrz Hiszpanii musiał grać w dziesiątkę. W 77. minucie swój kunszt ponownie zaprezentował Messi, który po indywidualnej akcji podwyższył na 5:3. W sumie w La Liga uzyskał już 11 goli i prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych. Dwie minuty później odżyły nadzieje sympatyków beniaminka, bo kuriozalna interwencja Jordiego Alby w polu karnym zakończyła się trafieniem do własnej bramki. Wynik 5:4 dla Barcelony nie uległ już zmianie.