Marcin Gortat zdobył sześć punktów i miał tylko trzy zbiórki, a jego zespół Phoenix Suns w meczu koszykarskiej ligi NBA przegrał na wyjeździe z Los Angeles Clippers 99:117. To szósta z rzędu porażka "Słońc" i czternasta w całym sezonie. Ostatni raz tak długa seria kolejnych przegranych zdarzyła im się w marcu 2009 roku.
Koszykarze Phoenix toczyli wyrównaną walkę tylko przed trzy kwarty. W czwartej, przegranej aż 16:32, popełnili zbyt dużo strat, by myśleć o zwycięstwie.
Gortat przebywał na parkiecie 24 minuty, trafił dwa z trzech rzutów z gry i obydwa wolne. Miał trzy zbiórki w obronie, asystę, blok, dwie straty i dwa faule.
Dla Polaka był to dziwny mecz. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów zdarzyło mu się, że w pierwszych dwóch kwartach nie miał ani jednej zbiórki. W ataku też nie był zbyt aktywny, ale trafił dwa pierwsze rzuty z gry i obydwa wolne. Jednak na 6,9 sekund przed przerwą spudłował spod samego kosza i jego zespół zamiast przegrywać dwoma punktami, schodził na przerwę ze stratą sześciu punktów (57:63), bo rywale zdążyli jeszcze odpowiedzieć celnym rzutem.
Do końca spotkania nie oddał już żadnego rzutu na kosz rywali. Tylko trzy razy rzucać w meczu zdarzyło mu się w tym sezonie jeszcze tylko raz.
Pierwszą zbiórkę w meczu Polak miał po prawie pięciu minutach gry po przerwie. Gdy przebywał na parkiecie, dobrze w tym okresie broniący Suns odrobili straty. Po akcji w obronie Gortata, gdy zablokował Griffina i zebrał piłkę, faulowany w kontrataku Morris zdobył z wolnych punkty dające gościom ostatnie w meczu prowadzenie 77:76.
Chwilę później Polak zszedł z parkietu, a zastąpił go Jermaine O'Neal. Weteran z 17-letnim stażem nie zaliczy jednak tego meczu do udanych. W połowie czwartej kwarty, przy 11-punktowym prowadzeniu rywali, popełnił drugi faul techniczny i został wykluczony z gry. Gortat zastąpił go tylko na dwie minuty, po czym został przez trenera zdjęty z parkietu i już nie wrócił go gry.
Suns, którzy mają teraz bilans siedmiu zwycięstw i 14 porażek, mogą go poprawić już w niedzielę, gdy spotkają się na własnym parkiecie z Orlando Magic.