Real Madryt pokonał wczoraj Cadiz CF 3:1 w pierwszym meczu 1/16 finału Pucharu Króla jednak zanosi się na to, że "Królewscy" zostaną wyrzuceni z rozgrywek. W barwach zwycięskiej drużyny zagrał bowiem nieuprawniony do występu Denis Czeryszew. Rosjanin strzelił nawet bramkę.

Real Madryt pokonał wczoraj Cadiz CF 3:1 w pierwszym meczu 1/16 finału Pucharu Króla jednak zanosi się na to, że "Królewscy" zostaną wyrzuceni z rozgrywek. W barwach zwycięskiej drużyny zagrał bowiem nieuprawniony do występu Denis Czeryszew. Rosjanin strzelił nawet bramkę.
Denis Czeryszew (z lewej) podczas wczorajszego meczu /AMON RIOS /PAP/EPA

Dla Czeryszewa, który przeważnie w Madrycie grzeje ławę, był to pierwszy gol w barwach "Królewskich" - jak się okazuje niezbyt szczęśliwy, bo w pojedynku z Cadiz Rosjanin w ogóle nie powinien zagrać. Miał pauzować za trzy żółte kartki, które dostał w poprzedniej edycji Pucharu Króla, kiedy to grał na wypożyczeniu w drużynie Villarealu.

Hiszpańskie media przypominają, że w sierpniu piłkarska federacja wysłała do klubów listę zawodników, którzy z powodu kartek będą musieli odpoczywać. Najwidoczniej w Realu ktoś sprawy nie dopilnował. To akurat znamy z własnego podwórka. Przypomina się sytuacja w dwumeczu Legii z Celticiem Glasgow. Bijąca się o Ligę Mistrzów Legia wystawiła w meczu ze Szkotami Bartosza Bereszyńskiego i tak skończyły się marzenia o Champions League. Jak się okazuje podobne pomyłki zdarzyć mogą się także w największych klubach świata.

Co teraz może się wydarzyć? Przedstawiciele klubu Cadiz mogą złożyć oficjalny protest w tej sprawie - już zapowiedzieli, że to zrobią. Prezes klubu z Kadyksu Manuel Vizcaino podkreślił: "Zrobimy to, co jest najlepsze dla Cadiz". Po złożeniu zażalenia decyzja może być tylko jedna - wyrzucenie Realu z Pucharu Króla. Jeśli jednak Cadiz powstrzyma się od złożenia protestu, to Realowi częściowo się upiecze. Wtedy klub z Madrytu dostanie jedynie walkowera i w rewanżu na Santiago Bernabeu dostanie szansę na odrobienie strat.

Burza wokół występu Czeryszewa w mediach społecznościowych wybuchła już w trakcie spotkania. Trener Realu Rafael Benitez zdjął go z boiska na początku drugiej połowy, ale trudno traktować to jako okoliczność łagodzącą. Szczególnie, że Rosjanin w 3. minucie otworzył wynik meczu.

(abs)