Nowy gwiazdor paryskiego klubu piłkarskiego Paris Saint-Germain – brytyjski milioner David Beckham - nie zapłaci ani grosza podatków we Francji – twierdzą nadsekwańskie media. Według nich, właśnie dlatego podpisał kontrakt tylko na pięć miesięcy.
Aby Beckham został uznany za rezydenta fiskalnego we Francji, musiałby grać w tym kraju miesiąc dłużej. Do tego, wynagrodzenie w wysokości 800 tysięcy euro miesięcznie, które gwiazdor postanowił przekazywać na cele charytatywne, nie będzie w ogóle przelewane na jego konto - właśnie w obawie przed zakusami francuskiego fiskusa. Paryski klub przekaże prawie wszystkie pieniądze bezpośrednio organizacjom społecznym, dzięki czemu sam uzyska... ulgi podatkowe. Beckham będzie dostawał tylko piłkarskie minimum płacowe w wysokości 2200 euro miesięcznie - bo wymaga tego prawo.
Już w ubiegłym roku socjalistyczny premier Francji Jaen-Marc Ayrault zapowiedział największe od 30 lat cięcia budżetowe i podwyżki podatków. Ostrzegł, że w przyszłym roku obywatele i wielkie nadsekwańskie przedsiębiorstwa będą musieli oddać fiskusowi o 20 miliardów euro więcej podatków. Kontrowersyjny projekt nałożenia aż 75-procentowego podatku dochodowego na milionerów został wprawdzie na razie zablokowany przez Radę Konstytucyjną, ale rząd zapowiedział, że nie da za wygraną. Według rzeczniczki rządu, nowy tekst zostanie tak zredagowany, by Rada Konstytucyjna uznała go za zgodny z ustawą zasadniczą i bogacze będą mimo wszystko musieli płacić ten podatek.
Francuskie media nie szczędzą komplementów pod adresem Davida Beckhama, który będzie grał w Paryżu. Charyzmatyczny, zawsze uśmiechnięty, superelegancki i hojny! - tak jest określany. Po konferencji prasowej tydzień temu, na której brytyjski gwiazdor futbolu ogłosił podpisanie kontraktu z PSG, czekały na niego nieprzebrane tłumy fotografów i kibiców, skandujących jego nazwisko. Sądzę, że dzięki niemu będzie więcej we Francji anglosaskiego stylu gry - tego nam brakowało! - powiedział jeden z nich, 31-letni Jacques paryskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi.
Prasa sugeruje jednak, że to przede wszystkim fantastyczny chwyt marketingowy - Real Madryt sprzedał dzięki Beckhamowi ponad milion koszulek. Jedyny problem to ten, że sławny piłkarz ma już 37 lat i niektóre media nazwały go "dziadkiem" francuskiej Pierwszej Ligi. Gwiazdor odpowiedział z dużą dozą autoironii. Zapewnił, że z wiekiem nie stracił prędkości na boisku, bo... nigdy nie był szybki.