Zamknięte szkoły i zakaz jazdy rowerami - takie środki wprowadziła prefektura departamentu Var, aby zapewnić bezpieczeństwo w najbliższy weekend podczas Grand Prix Francji, kolejnej rundy mistrzostw świata Formuły 1.
Bezpieczeństwa wokół toru w Le Castellet będzie strzegło ponad 400 żandarmów, w tym specjaliści od walki z dronami i patrole z psami tropiącymi.
Władze prefektury zapowiedziały zamknięcie szkół, co wywołało protesty części rodziców i nauczycieli. Nie pozwala się dzieciom chodzić do szkoły, aby miliarderzy mogli się bawić na torze - powiedział Julien Giusiano jeden z nauczycieli. Jak dodał, decyzja nie była konsultowana ze związkowcami.
Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa mają zapobiec powtórce sytuacji sprzed roku. Wyścig oglądało wtedy na żywo 160 tys. kibiców. Miasto zostało zakorkowane na wiele godzin.
Trzytysięczne Le Castellet w 2019 roku gościło Grand Prix Francji F1 po raz pierwszy po 27-letniej przerwie.
Tegoroczna rywalizacja w Formule 1 stoi pod znakiem dominacji kierowców Mercedesa GP. Broniący tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton lub Fin Valtteri Bottas wygrali wszystkie dotychczasowe wyścigi. Z kolei Robert Kubica i jego kolega z ekipy Williams Brytyjczyk George Russell na razie pozostają bez punktów.
Tradycyjnie dwa treningi odbędą się w piątek i jeden w sobotę.
Dwie godziny po zakończeniu ostatniej sesji, o godzinie 15, rozpoczną się kwalifikacje, natomiast wyścig zaplanowano na niedzielę na 15.10.