Piłkarze Barcelony i Realu Madryt zremisowali bezbramkowo na Camp Nou w zaległym spotkaniu hiszpańskiej ekstraklasy. "Królewscy" byli aktywniejszym zespołem przez większą część spotkania, co pokazuje znacznie większa liczba strzałów, ale i fauli po stronie gości. Na klarowne sytuacje podbramkowe się to jednak nie przełożyło.
W pierwszej połowie najciekawiej było w 17. minucie, kiedy zmierzającą do bramki Barcelony piłkę po główce Brazylijczyka Casemiro wybił z linii Gerard Pique. Niecały kwadrans później po drugiej stronie boiska po strzale Argentyńczyka Lionela Messiego w podobny sposób musiał interweniować Sergio Ramos.
Po przerwie spotkanie stało się bardziej wyrównane, ale okazji bramkowych było jeszcze mniej. Zespoły podzieliły się więc punktami, zachowując status quo na szczycie tabeli - Barcelona wyprzedza odwiecznego rywala tylko dzięki minimalnie lepszej różnicy bramek (+23 do +21).
Kapitan gości - Ramos - wystąpił w El Clasico po raz 43. w karierze i został pod tym względem samodzielnym rekordzistą. O jeden występ mniej ma Messi oraz trzech innych piłkarzy, którzy zakończyli już karierę.
Pierwotnie spotkanie Barcelony i Realu Madryt miało się odbyć 26 października, ale z uwagi na napiętą sytuację polityczną w Katalonii zmieniono termin. W ostatnich dniach w Barcelonie wcale nie było jednak spokojniej. Katalońscy separatyści zorganizowali demonstrację i zapowiadali, że będą chcieli uniemożliwić rozegranie tego meczu.
Ze względów bezpieczeństwa poproszono obie drużyny, aby zamieszkały w tym samym hotelu i o tej samej porze przejechali autokarami na Camp Nou. Porządku na ulicach pilnowało ponad 3000 funkcjonariuszy policji i firm ochroniarskich.
W końcowych fragmentach meczu kibice usłyszeli od stadionowego spikera instrukcję, aby wstrzymać się z opuszczeniem obiektu. W jego okolicy doszło bowiem do starć demonstrantów z policją po tym, jak - według doniesień agencji AFP - podpalono rozstawione przez służby porządkowe barierki.