"Nie ma co szukać dziury w całym" - tak Dawid Kubacki skomentował wynik sobotniego konkursu drużynowego Pucharu Świata w Wiśle. Polscy skoczkowie zajęli w nim trzecie miejsce, choć na półmetku prowadzili.
Pierwsza seria w wykonaniu biało-czerwonych była wręcz rewelacyjna. Co prawda po skoku Piotra Żyły zajmowali drugie miejsce za Słowenią, ale prowadzenie dał im Jakub Wolny. Umocnili się na nim po próbach Kamila Stocha i Kubackiego. Na półmetku drugich Austriaków wyprzedzali o 11,1 pkt.
W finałowej serii każdy z podopiecznych trenera Michala Dolezala spisał się jednak nieco słabiej. Żyła, Stoch i Kubacki w swoich grupach osiągnęli czwarte rezultaty, a Wolny szósty. Wystarczyło to do zajęcia trzeciego miejsca - za Austrią oraz Norwegią.
Oczywiście, że czujemy lekkie rozczarowanie, ale ostatecznie nie jest ono silniejsze od radości z tego, że udało się stanąć na podium. Wywalczyliśmy je i nie ma co szukać dziury w całym. To dobry prognostyk przed konkursem indywidualnym - podkreślił Kubacki.
Wiadomo, że przed własną publicznością chcemy zaprezentować się jak najlepiej, chcemy odwdzięczyć się kibicom za wsparcie. Mój skok w drugiej serii nie był idealny, ale na pewno był bardzo dobry. Niestety warunki wietrzne były takie, że dalej polecieć się nie dało. Aż mi się płakać chciało, jak zobaczyłem, gdzie wyląduję - dodał Stoch.
Wiatr na skoczni im. Adama Małysza nie był bardzo silny, ale podmuchy zdarzały się z różnych stron i jednym zawodnikom sprzyjały, a innym utrudniały zadanie.
To nie jest tak, że szukamy wymówek. Szczęście do wiatru to nieodłączny element skoków narciarskich i takie sytuacje nie są dla nas czymś nowym. Właśnie dlatego koncentrujemy się tylko na tym, na co mamy wpływ, czyli na poprawnym wykonaniu skoku - powiedział Stoch.
Nie zawsze dobry skok jest daleki. Te wszystkie przeliczniki wiatru najlepiej się sprawdzają kiedy... nie wieje. Gdy jest wiatr, one wyciągają średnią z różnych punktów na skoczni i to nigdy nie będzie idealne. Uważam jednak, że i tak lepiej, że punkty za wiatr są niż jakby ich nie było. Nie mówiąc już o dawnym rozwiązaniu, gdy po zmianie belki startowej skaczący wcześniej musieli powtarzać swoje próby - zwrócił uwagę Kubacki.
Mistrz świata z Seefeld okazał się w sobotę najlepszy w nieoficjalnej indywidualnej klasyfikacji. Łączna nota Żyły była dziewiątym wynikiem, Stocha 13., a Wolnego 24.
Wiem, że jestem w stanie walczyć o czołowe lokaty. Nie zmienia to faktu, że muszę także cały czas pracować, bo z tego, co dzisiaj pokazałem, nie jestem do końca zadowolony - powiedział Kubacki.
Jestem zadowolony, bo przede wszystkim skoki moich zawodników wyglądały lepiej niż w piątkowych kwalifikacjach. Wiemy, co mamy robić, błędy szybko potrafimy przeanalizować - tak inauguracyjne zawody ocenił trener Polaków Michal Dolezal.
Nie należę do osób, które szukają wymówek, ale naprawdę nie mieliśmy szczęścia do warunków wietrznych w drugiej rundzie. Szczególnie trudne zadanie miał Piotrek, ale poradził sobie bardzo dobrze. Ze skoków Kamila i Dawida też jestem bardzo zadowolony. Minimalne błędy popełnił Kuba - powiedział Dolezal.
Wiedzieliśmy, że stać nas na miejsce na podium i cieszę się, że udało się to zrealizować. Myślę, że weszliśmy w sezon bardzo dobrze - ocenił Dolezal.
Polacy po raz 26. stanęli na podium konkursu drużynowego Pucharu Świata. W dorobku mają sześć zwycięstw, dziesięć drugich miejsc oraz dziesięć trzecich. W Wiśle zawody drużynowe odbyły się po raz trzeci - dwa lata temu biało-czerwoni zajęli drugą pozycję, a przed rokiem byli najlepsi.
Na niedzielę zaplanowano konkurs indywidualny, który rozpocznie się o godz. 11:30. W pierwszej serii wystąpi ośmiu Polaków. Poza czwórką, która startowała w sobotę, będą to: Stefan Hula, Maciej Kot, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł.