Jamajski sprinter Usain Bolt dostał w Ostrawie 10-kilogramową czekoladę. Nie ukrywał, że cieszy się z prezentu, jaki otrzymał od czeskich młodych lekkoatletów. Tak go on jednak rozkojarzył, że Bolt przegrał z adeptami biegów na dystansie 60 metrów.
To największa czekolada, jaką widziałem w życiu. Nie mogłem wygrać tego biegu, miałem za ciasne dżinsy, które przeszkadzały mi w osiągnięciu odpowiedniej prędkości - żartował trzykrotny złoty medalista igrzysk w Pekinie przed mityngiem Złote Kolce.
Spotkanie z adeptami lekkoatletyki i dziennikarzami było jedynym "luźnym" punktem pobytu Jamajczyka w Ostrawie. Bolt w roku olimpijskim podporządkował się całkowicie reżimowi treningowemu. Jego celem jest powtórzenie w Londynie osiągnięć z igrzysk 2008 roku. Tam zdobył trzy złote medale (na 100, 200 i 4x100 m), bijąc jednocześnie w każdej konkurencji rekord świata.
Menadżer z trenerem ułożyli mi szczegółowy plan przygotowań do igrzysk. Chcę zrealizować wszystkie założenia i skupić się wyłącznie na treningu oraz pracy mentalnej nad sobą - dodał sprinter, który podczas poprzednich pobytów w Ostrawie znajdował czas na grę w golfa czy jazdę szybkimi samochodami.
Sezon rozpoczął od zwycięstwa w mityngu w Kingston, w którym pokonał 100 m w najlepszym czasie w tym roku - 9,82 sekundy. 25-letni sprinter musiał wykazać się stalowymi nerwami. W jego biegu popełniono dwa falstarty, a właśnie przez taki błąd Bolt został zdyskwalifikowany w finale 100 m ubiegłorocznych mistrzostw świata w Daegu.