"We Włoszech nie stworzyliśmy żadnej dogodnej sytuacji. Dlatego po części rozumiem frustrację Roberta Lewandowskiego" - przyznał Jerzy Brzęczek, trener piłkarskiej reprezentacji Polski. "To są sytuacje, które drużyna musi przejść. Dla nas będzie to odpowiedź, czy potrafimy trzy dni po słabym meczu pokazać jakość, którą mamy" - dodał, odnosząc się do środowego spotkania z Holandią.

Jak informował portal WP Sportowe Fakty, występ Roberta Lewandowskiego w meczu przeciwko Holandii stanął pod dużym znakiem zapytania z powodu problemów mięśniowych. Piłkarz odczuwa je po niedzielnym meczu z Włochami.

Rozmawiałem z Robertem. Rozpocznie trening z całą drużyną. Mam nadzieję, że wszystko będzie OK i jutro będzie do naszej dyspozycji - stwierdził Jerzy Brzęczek, trener piłkarskiej reprezentacji Polski. Czekamy na informację zdrowotną Roberta po wtorkowym treningu. Myślę, że dokonamy pewnych zmian, ale nie będzie to duża liczba - zapowiedział. 


Komentując wymowne milczenie Lewandowskiego po meczu we Włoszech w odpowiedzi na pytanie o plan, jaki miał być realizowany, Brzęczek zauważył, że wszyscy po tej porażce byli rozczarowani.

Zachowanie Roberta było trochę niefortunne, tym bardziej, że jest kapitanem. Ale mogę to zrozumieć - stwierdził trener biało-czerwonych. Wyjaśniliśmy sobie te kwestie i dla mnie ten temat jest zamknięty - dodał.

Czeka nas mecz z rywalem, który pod względem stylu gry, wyszkolenia technicznego, zaawansowania taktycznego jest bardzo podobny jak Włochy - podkreślił Jerzy Brzęczek przed środowym meczem Ligi Narodów z Holandią w Chorzowie. Mecz z Holendrami będzie ostatnim grupowym starciem biało-czerwonych. W niedzielny wieczór Polacy przegrali w Reggio Emilia z Włochami 0:2.

Brzęczek: Musimy być realistami

Brzęczek podkreślił, że atmosfera w kadrze jest dobra. Nie mamy z tym żadnego problemu. W wielu trudnych momentach, jakie przeszliśmy, to właśnie atmosfera była najważniejsza i miała wpływ na to, że po słabszych występach, krytyce drużyna pokazywała charakter - przekonywał. Zauważył, że nie ma czasu, by dawać szansę młodzieży w meczach towarzyskich, stąd ich ogrywanie w spotkaniach o punkty.

Musimy być realistami w ocenie naszego potencjału. W meczach o punkty zawsze najważniejszy jest wynik i awanse. Prezes Zbigniew Boniek postawił przede mną trzy zadania: awans do ME, wprowadzenie młodych zawodników, utrzymanie się w Lidze Narodów. Wywiązałem się z tego - wyliczał trener biało-czerwonych.

Brzęczek przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że kibice oczekują, aby reprezentacja grała jak Bayern Monachium.

Wszyscy byśmy chcieli, to jest nasz cel. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, jak to się ma tworzyć, ile jesteśmy razem na treningach, ile zmian zachodzi w kadrze. Muszę mieć cierpliwość, być przygotowany na krytykę. Nie mam z tym problemu. Ale jestem rozliczany z wyników - tłumaczył. Moim marzeniem - i każdego z tych zawodników - jest, żeby grać skutecznie i jednocześnie w pięknym stylu. Mamy takie możliwości, jakie mamy, i staramy się z tego wyciągnąć maksimum. Co nie znaczy, że nie popełniam błędów - powiedział selekcjoner.

Po niedzielnej porażce zespół trenera Brzęczka spadł na trzecią pozycję w tabeli grupy A1 Ligi Narodów. Polacy nie stracili szansy na pierwsze miejsce i awans do turnieju finałowego. Muszą jednak w środę na Stadionie Śląskim w Chorzowie pokonać Holendrów, przy jednoczesnej wyjazdowej porażce Włochów z Bośnią i Hercegowiną.