Wielkie emocje w Ankarze. Polskie siatkarki pokonały aktualne mistrzynie świata Rosjanki 3:2 w swoim drugim meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Naszą drużynę do zwycięstwa poprowadziła Katarzyna Skowrońska-Dolata. W piątek biało-czerwone zmierzą się z Serbią.
Spotkanie opóźniło się, bo przeciągnął się mecz Holandia - Serbia (3:2). Alojzy Świderek postanowił nie eksperymentować i postawił na zawodniczki, które we wtorek pokonały "Oranje" 3:1. W pierwszym składzie wybiegły: Berenika Okuniewska, Anna Werblińska, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Izabela Żebrowska i Paulina Maj na libero.
Pierwszy set należał zdecydowanie do naszych reprezentantek. Rosjanki popełniły dwa proste błędy i biało-czerwone szybko wyszły na prowadzenie 3:0. Gdy zawodniczki schodziły na pierwszą przerwę techniczną, na tablicy świetlnej widniał wynik 8:5. Sborna, dla której było to pierwsze spotkanie na turnieju w Ankarze, nie potrafiła znaleźć lekarstwa na fantastyczną obronę Polek (17:13). Po dwóch skutecznych atakach Katarzyny Skowrońskiej podopieczne Alojzego Świderka prowadziły już 16:8. Takiej przewagi nasze siatkarki nie mogły zmarnować. Zawodniczki Owczynnikowa próbowały jeszcze ratować wynik, ale nasze zawodniczki grały niczym w transie (23:16). Atak Żebrowskiej po rękach blokujących dał nam pierwszą piłkę setową, a po chwili podopieczne Świderka mogły cieszyć się z wygranej w pierwszej odsłonie (25:17).
W drugiej partii gra zdecydowanie się wyrównała - aktualne mistrzynie świata złapały właściwy rytm gry, a na siatce zaczęła rządzić Gamowa, a Polki popełniły kilka niewymuszonych błędów. W konsekwencji na pierwszą przerwę techniczną Rosjanki schodziły z 4-punktowym prowadzeniem (4:8). Przy stanie 8:13 o czas poprosił Alojzy Świderek. Chwila rozmowy z trenerem ewidentnie pomogła, bo nasze zawodniczki zaczęły mozolnie odrabiać straty (13:15). Wtedy siatkarki Sbornej podkręciły tempo, budując bezpieczną przewagę (16:22). Nie pomogły także zmiany w naszym zespole - na placu gry pojawiły się Karolina Kosek i Joanna Kaczor. Nieskuteczny atak tej pierwszej dał rywalkom piłkę setową (16:24), którą wykorzystały, blokując Annę Werblińską (16:24).
Na początku trzeciej odsłony trener Świderek wrócił do podstawowego składu. Po świetnej akcji Bednarek-Kaszy prowadziliśmy już 7:4, ale potem cztery punkty z rzędu zdobyły Rosjanki (7:8). Polki miały problemy ze skończeniem pierwszego ataku, obijając rosyjski mur (10:11). Na szczęście we właściwym momencie swoją atomową zagrywkę uruchomiła - Katarzyna Skowrońska Dolata (17:14). Liderka polskiego zespołu wzięła ciężar gry na swoje barki, kończąc kluczowe akcje (23:19). Przy stanie (24:21) pomyliła się rosyjska armata, mierząca 202 centymetry - Jekatierina Gamowa, która uderzyła ponad blokiem. Prowadzenie 2:1 dawało już zawodniczkom Alojzego Świderka cenny punkt w starciu z ekipą mistrzyń świata.
Pierwsze minuty czwartej partii nie były udane w wykonaniu naszej reprezentacji. Na pierwszej przerwie technicznej biało-czerwone przegrywały trzema punktami (5:8). Po pięknej wymianie zakończonej atakiem Skowrońskiej na tablicy świetlnej pojawił się wynik 8:9. Niestety, Alojzy Świderek musiał poprosić o czas, bo rywalki bardzo szybko zdobyły kilka "oczek" (9:13). Na drugiej przerwie technicznej trener nie rozmawiał z zawodniczkami, pozwolił, by same wyjaśniły sobie kilka kwestii (11:16). Wypracowanej przewagi przeciwniczki nie mogły już stracić, tym bardziej, że w naszej drużynie punkty w ataku zdobywała tylko Skowrońska (17:20). Na dodatek prosty błąd popełniła Werblińska (17:21). Nadzieje odżyły, gdy Skowrońska zdobyła punkt zagrywką (19:21), ale na więcej nie pozwoliły nam rywalki (19:25). O zwycięstwie miał zdecydować tie-break.
Początek był bardzo zły w wykonaniu naszego zespołu - dwa razy w aut zaatakowała Skowrońska, a Koszeliewa huknęła ze skrzydła (0:3). Przy stanie 2:3 pomyliła się Koszeliewa, ale turecka sędzina stwierdziła, że piłka zahaczyła o polski blok (2:4). Katarzyna Skorupa, widząc, że koleżanki nie radzą sobie ze skrzydeł, zaczęła wykorzystywać środkowe (5:6). Po ataku Żerbowskiej i atomowej zagrywce Werblińskiej, biało-czerwone wyszły na prowadzenie (7:6), a Owczynnikowa poprosił o przerwę (8:7). Zawodniczki Sbornej czuły, że zwycięstwo wymyka im się z rąk. Przy stanie 10:8 zablokowana została Gamowa, a Skowrońska pewnie zaatakowała po przekątnej (12:10). Po chwili na potrójny polski blok nadziała się Szaszkowa (11:14). Końcówka spotkania była bardzo dramatyczna. Polki nie wykorzystały trzech piłek meczowych i pozwoliły Rosjankom doprowadzić do wyrównania (14:14). O wygranej zdecydowała gra na przewagi. Więcej zimnej krwi zachowały biało-czerwone, które po błędzie Sokołowej zaczęły skakać z radości. Nie ma się co dziwić, w końcu Rosja to zespół z najwyższej półki.
Przed meczem mało kto stawiał na triumf naszych zawodniczek, Rosjanki to aktualne mistrzynie świata. Biało-czerwone także były świadome tego, że czeka je ciężkie zadanie. To bardzo dobra drużyna. Mają dobry skład i dobre warunki fizyczne, ale szybko się podłamują. Kilka razy udało nam się zniszczyć je mentalnie. Kiedy grałyśmy z nimi radosną siatkówkę i bardzo się cieszyłyśmy z każdego punktu to wygrywałyśmy. Rosjanki nie są orłami w obronie i to trzeba będzie wykorzystać - mówiła Paulina Maj.
Zwycięstwo oznacza, że Polki są o krok od awansu do drugiej fazy turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. W piątek zagramy z Serbią.
Polska - Rosja 3:2 (25:17, 16:25, 25:21, 19:25, 18:16)
Rosja: Jewgienia Starcewa, Jekaterina Gamowa, Maria Borysenko, Maria Pierepiełkina, Tatiana Koszelewa, Liubow Sokołowa-Szaszkowa, Swietłana Kriuczkowa (libero)
Polska: Katarzyna Skorupa, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Agnieszka Bednarek-Kasza, Berenika Okuniewska, Anna Werblińska, Izabela Żebrowska, Paulina Maj (libero),