Blisko tysiąc policjantów i ochroniarzy będzie pilnować bezpieczeństwa podczas jutrzejszego meczu Wisły z Legią w Krakowie. Będzie to spotkanie podwyższonego ryzyka; kibice będą dokładnie rewidowani i filmowani policyjnymi kamerami.
Stawka tego spotkania - tytuł mistrza Polski - a także wzajemna wrogość szalikowców obydwu drużyn, sprawiają, że ryzyko zamieszek na stadionie jest bardzo duże. Do tego dochodzi ogólna sytuacja w kraju związana z zagrożeniem atakami terrorystów. Nic więc dziwnego, że Wisła od kilku tygodni przygotowuje się organizacyjnie do tego meczu.
Zastosowaliśmy szczególne środki ostrożności. Kibice będą przechodzić przez bramki wykrywające metal, a ponadto zostaną poddani rewizji. Będą kontrolowane przede wszystkim ich bagaże. Dlatego też zwiększyliśmy do dziesięciu liczbę wejść na stadion, by rozładować ewentualne zatory przed bramami - mówi Marek Gorączko, dyrektor Wisły.
Przed meczem antyterroryści sprawdzą trybuny oraz wszystkie pomieszczenia, czy nie ma tam materiałów wybuchowych. Także podczas spotkania będą gotowi przyjść z natychmiastową pomocą służbom porządkowym. Szczegóły ich działania
są ze zrozumiałych powodów utajnione.
Mecz Wisły z Legią obejrzy komplet widzów, czyli 10 tys, bo tylko tyle może pomieścić stadion, w tym ok. 500 kibiców Legii. Dziś do sprzedania było 1800 biletów; na pozostałe miejsca kibice wykupili karnety na cały sezon. Jutro bilety będzie można kupić tylko u "koników", którzy coraz częściej pojawiają się przed stadionem przy ul. Reymonta. Także przed spotkaniem z Amiką Wronki, na który wejściówki rozeszły się w całości w przedsprzedaży, niektórzy kibice korzystali z usług "koników".