Przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego informują, że coraz więcej zwierząt, które na co dzień żyją w Tatrach nie boi się docierać do zaludnionych miejsc. W czwartek małe stadko łań można było zaobserwować m.in. na Rondzie Brata Alberta. Łanie spokojnie sobie leżały na zielonej części ronda, a wokół jeździły samochody - podaje portal zakopane.naszemiasto.pl
"Choć obecność tych zwierząt może cieszyć oko zwłaszcza turystów, jest to niestety efekt niewłaściwego zachowania się ludzi. Zwierzęta te nauczyły się żyć w mieście, bo były regularnie dokarmiane przez ludzi, tutaj znajdowały łatwo pożywienie. Tymczasem przestrzeń miejska jest dla nich niebezpieczna. Wystarczy, że jakieś auto zatrąbi, łanie się płoszą i zaczynają w popłochu uciekać" - alarmują przyrodnicy.
Jak podkreślają, w czasie takiej panicznej ucieczki czyha na nie mnóstwo niebezpieczeństw - m.in. płoty, ogrodzenia, czy różnego rodzaju liny rozciągnięte przez człowieka. Kilka lat temu jeden z jeleni w rejonie Antałówki zaplątał się w liny wyciągu narciarskiego. Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego chciała uśpić jelenia, by go oswobodzić. Nie zdążyli...