Hotelarze pod Giewontem przecierają oczy ze zdumienia - długi weekend majowy za kilka dni, a na razie blisko połowa miejsc noclegowych wciąż nie jest zarezerwowana.

To się nie zdarzało, czekamy wszyscy na to, że może aura nam jeszcze pomoże. Na ten moment wypełnienie majówkowe jest dość niesatysfakcjonujące, szczególnie dla nas zainteresowanych żywotnie przyjazdem i umożliwieniem wypoczynku Polakom - mówił w rozmowie z Maciejem Pałahickim Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. 

Kalendarz nie sprzyja

Wiemy z doświadczenia, że bliskość świąt i długich weekendów zawsze powoduje gorszą sprzedaż jednego albo drugiego, a czasem nawet obu ważkich dla nas terminów. W tym roku układ kalendarza nie sprzyja - podkreślał rozmówca RMF FM.

Są też inne powody. Wydaje się, że rynek nam się radykalizuje albo wręcz polaryzuje. Obiekty drogie, wyższego standardu, dedykowanej troszkę zamożniejszej części społeczeństwa są wypełnione są w bardzo dużym stopniu. Obiekty dedykowane klasie średniej cierpią największe trudności. Ta część społeczeństwa niekoniecznie wybiera się do Zakopanego - mówił Wagner.

Hotelarze czekają z nadzieją

Hotelarze wciąż mają jednak nadzieję, że turyści w ostatniej chwili zdecydują sią na przyjazd do Zakopanego. Mimo inflacji, staramy się nawet nie podnosić cen, byle tylko zapełnić nasze obiekty - mówi Łukasz Filipowicz, właściciel jednego z zakopiańskich pensjonatów.

Po raz pierwszy od lat w majówkę w Zakopanem nie będzie więc chyba tłumów, a i ceny nie powinny poszybować pod najwyższe szczyty Tatr. 

Opracowanie: