Przed nami kolejny sezon narciarski. Narciarze zapewne przygotowują do niego nie tylko narty, kaski, gogle i ciepłe kurtki, ale także... portfele. Widząc, co w ostatnich miesiącach działo się z cenami w Polsce, można się spodziewać, że te portfele będą musiały być porządnie wypchane. Rzeczywiście tanio nie będzie, ale można było spodziewać się znacznie większych podwyżek.
Największy wspólny skipass na Podhalu - Tatry Super Ski, który obejmuje 18 największych ośrodków narciarskich w Zakopanem, Witowie, Białce Tatrzańskiej, Bukowinie Tatrzańskiej, Jurgowie, Kluszkowcach, ale także po słowackiej stronie granicy - podniósł ceny o 3,5 procent w stosunku do poprzedniego sezonu.
Karnet jednodniowy do 24 grudnia będzie kosztował 150 złotych (normalny) i 140 zł (ulgowy).
W okresie świątecznym (od 24 grudnia do 7 stycznia) będzie nieco drożej - 170 normalny karnet i 160 ulgowy.
Karnet jednodniowy w wysokim sezonie (od 8 stycznia do 10 marca przyszłego roku) to koszt 160 złotych (ulgowy 150).
Za siedmiodniowy karnet na ferie w 2024 roku trzeba będzie zapłacić 905 zł, podczas gdy w poprzednim roku było to odpowiednio 870 zł - to także wzrost o mniej więcej 3,5 proc.
Bardziej wrosły ceny karnetów godzinowych - w wysokim sezonie karnet czterogodzinny kosztował będzie 145 zł, a za jazdę po godz. 16 zapłacimy 135 zł, jest to podwyżka o 10 złotych.
Za karnety godzinowe trzeba będzie zapłacić o ok. 6 proc. więcej, niż w ubiegłym sezonie.
Za to ceny karnetów czternastodniowych (14 dowolnych dni w sezonie) w ogóle nie wzrosły - podkreśla Adam Marduła prezes Tatry Super Ski. W dodatku cały czas można kupić wszystkie karnety ze zniżką 9 proc., co oznacza, że są tańsze o ponad 6 proc., niż poprzednim sezonie - dodaje.
Nie będzie tanio w nadchodzącym sezonie na narciarskich stokach, choć można było spodziewać się znacznie większych podwyżek.
Wszystkie stacje narciarskie będą musiały zapłacić o wiele, wiele więcej za energię elektryczną. Część z nich ma jeszcze do końca roku podpisane kilkuletnie umowy, które gwarantują im ceny prądu na poziomie sprzed kilku lat. Ich właścicieli czeka teraz podwyżka cen energii, nie o 3,5 czy 6 proc., a o 80, a nawet 100 proc.
W takiej sytuacji jest zarządzający stacją na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem Jan Walkosz Jambor. Wzrost cen energii jest znaczny, w naszym budżecie to też stanowi poważną pozycję, bo u nas właściwie wszystko jest na prąd. Musimy się liczyć z tym, że koszty sezonu narciarskiego będą dużo wyższe, niż w poprzednim roku. Z naszymi partnerami z Tatry Super Ski, z którymi mamy wspólny karnet, ustaliliśmy, że nie będziemy podnosić jednak znacząco cen, aby nie zniechęcić potencjalnych narciarzy do przyjazdu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że większość narciarzy może mieć problemy z wydaniem większych pieniędzy na karnety na naszych stacjach - wyjaśnia.
Na wyciągach narciarskich nie będzie więc znacząco drożej, ale może to oznaczać, że ich zarządcy w kolejnym sezonie nie będą mieli pieniędzy na nowe inwestycje: nowe trasy, wyciągi czy systemy naśnieżania.