W miejscu tragicznego wypadku na ul. Woronicza w Warszawie, do którego doszło 13 sierpnia, zamontowane zostaną progi zwalniające - ustaliła reporterka RMF FM Magdalena Grajnert. Skrzyżowanie z ul. Spartańską docelowo ma zostać przebudowane, ale na razie warszawski ratusz wprowadza tymczasowe rozwiązanie.

Prezydent Warszawy już w środę informował, że w przeciągu dwóch tygodni powinny być wdrożone rozwiązania tymczasowe poprawiające bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych przy ul. Woronicza. To w tym miejscu w ubiegłym tygodniu zginęły dwie osoby, a kilka zostało rannych.

Jak informowaliśmy w piątek, Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie brał pod uwagę kilka rozwiązań, które poprawiłyby bezpieczeństwo w okolicy przejścia dla pieszych. Wśród nich były progi zwalniające, zwężenie pasów ruchu czy wyspy kanalizujące ruch.

Ostatecznie, jak ustaliła reporterka RMF FM Magdalena Grajnert, postawiono na progi zwalniające. Projekt ich zainstalowania jest już gotowy; teraz przechodzi przez ścieżkę urzędową.

Warszawiacy są w tej sprawie podzieleni - jedni są zdania, że to lepsze rozwiązanie niż tymczasowe postawienie pachołków, a inni przekonują, że taki krok nie jest wystarczający.

(To) na pewno lepsze rozwiązanie niż tymczasowy pachołek na samym środku. (...) Auta tutaj lubią szybko jeździć - mówił mieszkaniec Warszawy w rozmowie z reporterką RMF FM.

Potrzebujemy jeszcze świateł. Tu jest bardzo niebezpiecznie, kierowcy jeżdżą bardzo szybko, nie zważają na pieszych, czują się bardzo swobodnie - stwierdziła jedna z mieszkanek stolicy.

Progi zwalniające mają być jednak tymczasowym rozwiązaniem, bo finalnie skrzyżowanie ul. Woronicza z ul. Spartańską zostanie przebudowane. Projekt przebudowy warszawski ratusz zapowiada na wrzesień; później zostanie rozpisany przetarg na jego realizację.

Tragiczny wypadek na ul. Woronicza

Do tragicznego wypadku na ul. Woronicza doszło we wtorek (13 sierpnia) przed południem.

Kierowca samochodu osobowego najpierw potrącił kobietę prawidłowo przechodzącą przez przejście dla pieszych, a następnie uderzył w przystanek pełen ludzi. Dwie kobiety zmarły, trzy osoby były hospitalizowane, w tym 3,5-letnie dziecko.

Mężczyzna, który kierował autem, usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły dwie osoby. 

Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował trzymiesięczny areszt wobec mężczyzny.