Prokuratura Okręgowa w Płocku przejęła śledztwo w sprawie zawalenia się części hali w dawnej zajezdni PKS na ul. Grota Roweckiego w Mławie. Postępowanie prowadzone jest dwutorowo: w sprawie spowodowania katastrofy budowlanej oraz niewłaściwych warunków pracy i BHP, czyli narażenia zdrowia i życia pracowników.

Do zdarzenia doszło 20 listopada. W wyniku zawalenia się dachu hali w centrum Mławy zginęły dwie osoby, a spod gruzów wydobyto rannych.

Do tej pory przesłuchano 14 świadków - usłyszał dziś od Bartosza Maliszewskiego, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Płocku, reporter RMF MAXX Kamil Puternicki. 

Wykonano oględziny miejsca katastrofy przy użyciu drona i skanera 3d, co pozwoliło odtworzyć przestrzeń gruzowiska. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 2 osób były obrażenia wielonarządowe - dodał Maliszewski.

Na dziś nie ma decyzji o rozbiórce budynku hali - ustalił reporter RMF MAXX Kamil Puternicki.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Mławie wydał decyzję o zabezpieczeniu obiektu. Nie ma możliwości wejścia na teren - wyjaśnia rzecznik płockiej prokuratury i dodaje, że jest za wcześnie, by na tym etapie komukolwiek stawiać zarzuty w tej sprawie. Trwa m.in badanie dokumentów archiwalnych, czyli materiałów obejmujących częściową rozbiórkę budynku.

Początkowo sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa, jednak ze względu na wagę oraz zawiłość sprawy przeszła w ręce Prokuratury Okręgowej. Tuż po katastrofie na miejscu pracowało 70 strażaków, w tym ze specjalistycznych jednostek technicznych i ratowniczo-poszukiwawczych, m.in. z Nowego Dworu Mazowieckiego, Nidzicy i Ostródy, a także z Warszawy. Jej działania koordynował sztab kryzysowy.