Na Powązkach Wojskowych w Warszawie pochowano dziś Janusza Majewskiego. Reżyser takich filmów jak "Zaklęte rewiry", "C.K. Dezerterzy" czy "Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy" zmarł 10 stycznia w wieku 92 lat. "Kochał życie i kochał kino. Była to miłość długa, spełniona i odwzajemniona" - mówił o nim kanclerz Warszawskiej Szkoły Filmowej Maciej Ślesicki.
Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski mówił podczas uroczystości pogrzebowych Janusza Majewskiego, że "odchodzi od nas pokolenie naszych mistrzów, szefów zespołów filmowych, wokół których gromadzili się wtedy młodzi reżyserzy - Kawalerowicz, Wajda, Kutz, Morgenstern". Ty byłeś wśród nich wyjątkowy ze swoją estetyką twórczą, elegancją, poczuciem humoru i z wyrozumiałością dla swoich bohaterów filmowych. Tego się od ciebie uczyliśmy - wspomniał.
Dodał, że te cechy twórczości Janusza Majewskiego wynikały z tego, jakim był człowiekiem - dobrym, prawym, szlachetnym. Nie potrafiłbym sobie przypomnieć, czy w ogóle miałeś jakichś wrogów. A to jest tak rzadkie, szczególnie w naszym środowisku - powiedział Bromski.
Bromski przypomniał, że Janusz Majewski jako prezes SFP "walczył m.in. o wprowadzenie "półkowników" na ekrany, a także o dokończenie realizacji wielu wybitnych filmów". Opiekował się filmowcami w ciężkiej sytuacji życiowej. Wreszcie otworzył stowarzyszenie na świat, nawiązując ważne międzynarodowe kontakty. Położył fundament pod nowe wyzwania, które nadeszły wraz ze zmianą systemu politycznego - wyliczał.
Janusza Majewskiego wspominał w czasie uroczystości pogrzebowych także reżyser i kanclerz Warszawskiej Szkoły Filmowej Maciej Ślesicki. Majewski był rektorem tej uczelni.
Kochał życie i kochał kino. Była to miłość długa, spełniona i odwzajemniona. Uniknął losu zapomnianych filmowców - ludzi, którzy samotnie wspominają dawne chwile chwały. Uniknął dlatego, że był potrzebny. Czuł się potrzebny. Był potrzebny wszystkim, którzy go znali - mówił Ślesicki. Jako rektor Warszawskiej Szkoły Filmowej był potrzebny studentom. Pokazywał im jak żyć i co jest w życiu najważniejsze - wyjaśnił.
Wielu z nas było na jego urodzinach pół roku temu w Konstancinie. Tak sobie myślę, że tymi urodzinami się z nami żegnał. Wsparty na swojej laseczce, patrzył na nas i jakaś tam szufladka wychodziła z jego myśli, jakie chwile z nami przeżył. Sądzę, że tak właśnie wykombinował sobie pożegnanie, bo przecież nie zaprosił nas po to, żebyśmy mu odśpiewali "Sto lat", co by było nawet troszkę niegrzeczne - mówił o Januszu Majewskim aktor Marek Kondrat. Jak przyznał, ze wszystkich sztuk, za które podziwiał Janusza Majewskiego, najważniejsza jest dla niego "sztuka życia, którą uprawiał".
Janusz Majewski urodził się w 1931 we Lwowie. Zrealizował m.in. filmy "Zazdrość i medycyna", "Zaklęte rewiry", "Lekcja martwego języka", "Lokis. Rękopis profesora Wittembacha", "C.K. Dezerterzy", "Złoto dezerterów", "Królowa Bona", "Mała matura 1947", "Mrzonka", "Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy" oraz "Czarny Mercedes".
Majewski był też autorem książek - "Retrospektywka", "Ostatni klaps", "Po sezonie", "Siedlisko", "Zima w Siedlisku", "Mała matura", "Ekshibicjonista", "Glacier Express 9.15.", "Czarny mercedes" i "Ryk kamiennego lwa".
W 2001 roku Janusz Majewski nagrodzony został Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2009 roku Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". W 2012 roku otrzymał Polską Nagrodą Filmową "Orzeł" w kategorii: Nagroda za Osiągnięcia Życia. Był laureatem nagrody specjalnej "Platynowe Lwy" za całokształt twórczości na 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni (2016) oraz Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne i wkład w rozwój polskiej kinematografii. Był prezesem Honorowym SFP, rektorem Warszawskiej Szkoły Filmowej, a także członkiem Polskiej Akademii Filmowej.
Janusz Majewski zmarł 10 stycznia w wieku 92 lat.