To żywa tkanka i normalne zjawisko. Na klifie w Gdyni Orłowie możliwe są kolejne osuwiska ziemi - mówią pracownicy Urzędu Morskiego w Gdyni.
Grunt klifu jest niestabilny i możliwe są kolejne tego typu sytuacje. Najczęściej wczesną wiosną i jesienią dochodzi do mniejszych lub większych osuwisk ziemi z klifu, a jego skraj przesuwa się w głąb lądu.
Zapisy planu ochrony rezerwatu przyrody Kępa Redłowska zakazują jakichkolwiek interwencji ludzkich w postaci m.in. stabilizacji strefy brzegowej morza jakimikolwiek metodami czy też prowadzenia działań zmieniających kształt dna.
To jest aktywny klif, to unikalne miejsce w skali kraju. Po to został tu ustanowiony Rezerwat Przyrody, ma on swój plan urządzenia i stosujemy się zapisów, które dotyczą zarządzania tym obszarem. Nie możemy tam prowadzić żadnej działalności związanej z umacnianiem brzegu - tłumaczy Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni.
Postawienie tablic ostrzegawczych to jedyne, co mogą zrobić urzędnicy. Teren klifu jest rezerwatem przyrody i właśnie z tego powodu nie mogą być przeprowadzone tam żadne prace związane z ochroną nabrzeża i umacnianiem klifu.
Nie możemy robić żadnych umocnień, refulacji, zmieniać kształtu linii brzegowej, czy kształtu dna. Jest to żywy, pracujący klif, który został ustanowiony rezerwatem, po to by oglądać tam tę naturalną walkę morza z lądem - tłumaczy Kierzkowska.
Teraz mamy okres sztormowy, do tego jest duża wilgotność powietrza, śnieg i deszcz. Przy takich warunkach szczególnie możliwe jest kolejne osunięcie. Taka jest natura klifu - dodaje.
Ostatnie zabezpieczenie Urząd Morski wykonał kilkanaście lat temu. Zbudowano przy brzegu trzy sześćdziesięciometrowe progi z kilku warstw geowłókniny, nakryto je kamieniami. Powstały także ostrogi usypane z dużych kamieni, dla ochrony przystani rybackiej.
Pięć lat temu, 15 lutego 2018 roku, doszło do największego w ostatnich latach osuwiska klifu w Orłowie. Ponad tysiąc metrów sześciennych ziemi na szerokości 40 metrów zwaliło się na plażę. Po tym zdarzeniu Urząd Morski ustawił płotki odgradzające i tablice ostrzegawcze informujące o zagrożeniu.
Aktualne warunki atmosferyczne (wyższa temperatura, odwilż, opady deszczu) spowodowały, że konieczne jest ogrodzenie fragmentu plaży i wywieszenie tablic informacyjnych. Urząd Morski już się tym zajął.