Śmigłowcem LPR do szpitala w Gdańsku przetransportowany został 15-letni chłopak, który spowodował wypadek pod Stężycą na Kaszubach. Nastolatek uderzył motorowerem w samochód osobowy. Nie powinien go prowadzić, bo nie miał uprawnień. Sprawę wyjaśnia policja.
Do zdarzenia doszło wczoraj po godz. 13:00. Wtedy kartuscy policjanci otrzymali zgłoszenie o wypadku motocyklisty w Gapowie - wsi koło Stężycy.
15-letni kierowca motoroweru wyjeżdżając z drogi podporządkowanej najprawdopodobniej nie ustąpił pierwszeństwa prawidłowo jadącemu volkswagenem 28-latkowi - mówi RMF FM sierż. Aldona Domaszk, oficer prasowy komendanta powiatowego Policji w Kartuzach.
Dodaje, że obrażenia i stan chłopaka były na tyle poważne, że musiał zostać zabrany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Gdańsku.
Szpitalu Copernicus w Gdańsku potwierdza jedynie, że nastolatek trafił do ich placówki. Nie zdradzają natomiast, w jakim jest stanie.
15-latek wyjechał na ulicę, mimo że nie posiadał uprawnień do kierowania motoroweru. Jego sprawą mają zająć się policjanci z zespołu do spraw nieletnich i patologii. Później sprawą pokieruje sąd rodzinny, który ustali między innymi, skąd chłopak miał ten pojazd.
Autor: Stanisław Pawłowski