Półtora roku prac społecznych - taki prawomocny wyrok zapadł w sprawie 42-letniego Mariusza L., który w kwietniu 2022 roku zerwał ukraińskie flagi wiszące na rondzie w Pucku. Mężczyzna skazany został również za wpisy na serwisach społecznościowych nawołujące do nienawiści i znieważające Ukraińców.
Mariusz L. umieścił na Twitterze wiele nienawistnych wobec wschodniego sąsiada Polski i obywateli tego kraju haseł oraz wpisy pochwalające rosyjską agresję na Ukrainę. Na początku kwietnia 2022 roku 42-letni mężczyzna wdrapał się na maszt na rondzie Solidarności w Pucku i zerwał wiszące tam niebiesko-żółte flagi, z których jedną dodatkowo podeptał.
W listopadzie Sąd Okręgowy w Gdańsku, w pierwszej instancji wydał nieprawomocny wyrok. Mężczyzna został uznany za winnego wszystkich 23. zarzucanych mu czynów, a sąd wymierzył mu łączną karę 540 godzin nieodpłatnych prac społecznych (po 30 godzin miesięcznie przez półtora roku) i nakazał zapłacenie 3 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
W piątek przewodniczący składu orzekającego Wojciech Andruszkiewicz powiedział, że sąd zmienił zaskarżony wyrok poprawiając podstawę prawną wymiaru kary, a w pozostałym zakresie wcześniejszy wyrok utrzymał w mocy. Oskarżonego nie było na sali rozpraw.
Sąd uznał, że zarówno apelacje obrońcy, jak i prokuratora, były niezasadne. Pełnomocnik Mariusza L. wnosił o uniewinnienie podważając wartość dowodów. Sąd jednak podkreślił, że dowodem w sprawie były m.in. nagrania monitoringu potwierdzające działania Mariusza L.
Oskarżony miał pełną świadomość, co komunikował na Twitterze, że przedmiotem jego ataku jest flaga ukraińska. Jego działanie było ukierunkowane na flagę ukraińską - podkreślał sędzia Andruszkiewicz.
W uzasadnieniu sąd przyznał, że "oskarżony korzystał z wolności słowa", ale jednocześnie sędzia Andruszkiewicz przypomniał, że przepisy ustalają granice, które chronią interesy różnych grup społecznych i wolność wypowiedzi powinna mieć swoje granice.
Kara jest sprawiedliwa i właściwa. Należy patrzeć na całe otoczenie oskarżonego - tłumaczył sędzia i podkreślił, że właściwa jest kara wolnościowa związana z pracą na cele publiczne. Kara nie może być też za mocna - uzasadniał werdykt sędzia Andruszkiewicz.