Pogoń Szczecin pokonała 2-1 wracającego do Ekstraklasy Widzewa Łódź w niedzielnym meczu pierwszej kolejki rozgrywek.
Goście beż respektu dla brązowych medalistów rozpoczęli to spotkanie. To oni mieli pierwsze sytuacje podbramkowe i pierwsi strzelili bramkę. W 20. minucie Ernest Terpiłowski uciekł prawym skrzydłem, pociągnął akcję do pola karnego i dograł na środek do Bartłomieja Pawłowskiego, który nie miał problemu, by pokonać Dantego Stipicę.
Strata gola ożywczo podziałała na "Portowców". W 27. min powinno być 1-1, ale Łuka Zahović dobijając głową strzał Damiana Dąbrowskiego, trafił w słupek.
Chwilę później serca miejscowych kibiców zadrżały, bo piłka znów była w siatce Stipicy. Jednakże Bożidar Czorbadżijski główkując był na pozycji spalonej.
Gospodarze wyrównali golem "do szatni". Na prawej stronie Jakub Bartkowski głową dograł do Mariusza Fornalczyka, a ten wzdłuż linii końcowej do Zahovicia, który dopełnił formalności.
Druga połowa nadal była wyrównana. Na akcje gospodarzy widzewiacy odpowiadali swoimi. I to łodzianie mieli okazję do ponownego objęcia prowadzenia, ale tym razem Stipica wygrał pojedynek z Pawłowskim.
W 71. min gospodarze zadali decydujący cios. Wahań Biczachczjan ponownie okazał się jokerem w talii Pogoni. Kwadrans po wejściu na boisko, przed polem karnym gości zakręcił Juliuszem Letniowskim, przełożył sobie piłkę na lewą nogę i przy słupku trafił do siatki.