Zarzut zabójstwa postawiono 76-letniemu, głuchemu mężczyźnie, który tydzień temu na wczasach nad morzem ugodził nożem swojego znajomego. Poszkodowany 66-letni Czech zmarł w szpitalu. Sprawca ataku był przez kilka dni poszukiwany przez policję, grozi mu dożywocie.

Mężczyzna nie przyznał się do zabójstwa znajomego. Twierdził, że nie wie dlaczego wielokrotnie ugodził go nożem. Śledczym tłumaczył, że działał jak we śnie - ustaliła reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska.

Prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanego, bo jest obawa, że znów mógłby uciec i ukrywać się. 

Do zdarzenia doszło 22 lipca nad ranem w jednym z ośrodków wczasowych w nadmorskim Wiciu w powiecie sławieńskim (woj. zachodniopomorskie). 

Napastnik i poszkodowany dobrze się znali. Wspólnie wynajęli jeden z domków w ośrodku letniskowym Wiciu. Wszyscy to osoby głuche. W nocy z niedzieli na poniedziałek pili alkohol na parterze domku. 

Po północy członkowie rodziny podejrzanego poszli spać na piętro. W pokoju na parterze zostali tylko Jan D. i jego kolega Czech. Wtedy 76-latek zaatakował nożem znajomego, co zarejestrowały znajdujące się w ośrodku kamery monitoringu. 

Sprawca uciekł. Został zatrzymany w piątek w Świętochłowicach, w miejscu swojego zamieszkania. Ranny trafił do szpitala, gdzie zmarł.

Za zabójstwo grozi kara dożywocia.

Opracowanie: