W sądzie w Sosnowcu w woj. śląskim rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o uprowadzenie i zabójstwo 11-leniego Sebastiana. Do zbrodni doszło w maju w 2021 roku. Sąd zdecydował, że cały proces będzie niejawny.
Oskarżony o zabójstwo Sebastiana mężczyzna usłyszał łącznie siedem zarzutów. Najpoważniejszy z nich to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Prokurator oskarżył mężczyznę również o popełnienie przestępstw o charakterze pedofilskim na szkodę dwóch małoletnich poniżej lat 15 oraz posiadanie nielegalnego oprogramowania komputerowego i pornografii dziecięcej.
Sebastian zaginął 22 maja 2021 roku. Tego dnia wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach. Do domu miał wrócić o godz. 19, ale wysłał mamie SMS-a i poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu. Wszczęto poszukiwania.
Szybko ustalono, że chłopak mógł zostać uprowadzony. Kamery monitoringu zarejestrowały w pobliżu placu zabaw osobowego forda, na podstawie tablic rejestracyjnych ustalono właściciela. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka.
Potem przekazał policji, gdzie ukrył ciało Sebastiana. Znaleziono je na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał.
Sebastian po uprowadzeniu był prawdopodobnie przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę, gdzie Tomasz M. zamierzał ciało dziecka zalać betonem.
W oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie.
43-letni dziś Tomasz M. był sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Już wcześniej był znany policji.
W 2008 roku w Siemianowicach Śląskich Tomasz M. porwał inne dziecko, kazał się rozebrać i zrobił zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze.
W kwietniu 2009 roku sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 roku miał on zakaz zbliżania się do rodziny.