W wyniku poniedziałkowej eksplozji w fabryce materiałów wybuchowych w Krupskim Młynie dwie osoby poniosły śmierć. Już w poniedziałek wieczorem przedstawiciele spółki Nitroerg informowali, iż szanse na znalezienie żywych osób są niewielkie. Śledztwo w sprawie tragedii wszczęła Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
W nocy na terenie zakładów Nitroerg trwała akcja poszukiwacza, choć jak oświadczyła firma szanse na znalezienie żywych osób wydają się niewielkie.
Dziś po godzinie 8:00 służby kryzysowe poinformowały, że dwaj poszukiwani mężczyźni nie żyją.
Ofiary wypadku to pracownicy Nitroergu w wieku 32 i 43 lat. Jeden z nich pracował w firmie od czterech lat, drugi miał sześcioletni staż pracy.
Przedstawiciele zakładu nie informują, gdzie mogą znajdować się szczątki poszukiwanych pracowników. Być może są pod gruzami budynku produkcyjnego, całkowicie zniszczonego przez potężny wybuch.
Odgruzowanie i uporządkowanie terenu w miejscu eksplozji może potrwać wiele dni.
Zarząd Nitroergu powołał komisję, która ma wyjaśnić przyczyny eksplozji.
Jak podała wcześniej straż pożarna, do wybuchu doszło podczas procesu technologicznego mieszania 800 kg nitrogliceryny.
Do niekontrolowanej detonacji doszło w poniedziałek ok. 17.15. Wybuch w zakładzie był słyszalny w odległości wielu kilometrów od fabryki.
Doszczętnie zniszczony został jeden z budynków produkcyjnych, tworząc rumowisko złożone z fragmentów zawalonej konstrukcji obiektu oraz jego wyposażenia. Niewielkie ogniska pożaru po detonacji szybko ugaszono.
Należący do Grupy KGHM Nitroerg to największy w Polsce i jeden z największych w Europie producentów materiałów wybuchowych oraz systemów inicjowania do użytku cywilnego.
Zakład w Krupskim Młynie jest częścią spółki Nitroerg SA, w skład której wchodzi też fabryka w Bieruniu. Firma wytwarza m.in materiały wybuchowe emulsyjne, nitroglicerynowe i amonowo-saletrzane, nieelektryczne systemy inicjowania i zapalniki elektryczne.
W przeszłości w zakładach spółki dochodziło już do wypadków, także śmiertelnych.
W styczniu zeszłego roku w wyniku eksplozji zginął 49-letni pracownik zakładu w Bieruniu. Wybuchły wówczas pozostałości z produkcji, unieszkodliwiane w przeznaczonym do tego miejscu, oddalonym od hal produkcyjnych. Inny 36-letni pracownik trafił do szpitala.
W marcu 2017 roku w Krupskim Młynie w wyniku niewielkiego wybuchu zginął 59-letni pracownik, wykonujący prace remontowe. Dwaj inni robotnicy w wieku 45 i 58 lat trafili wówczas do szpitala.
W październiku 2004 roku w zakładach w Krupskim Młynie zginęły dwie kobiety w wieku 45 i 50 lat. Eksplozja nastąpiła podczas produkcji stosowanego w górnictwie materiału wybuchowego - metanitu.