W związku z rosnącą liczbą zakażonych Legionellą pneumophila, w sobotę w Rzeszowie rozpocznie się prewencyjna dezynfekcja sieci wodociągowej. MPWiK 20-krotnie zwiększy dawkę chloru w dostarczanej wodzie. Jest to standardowa procedura, która nie zagraża zdrowiu mieszkańców - zapewnia MPWiK, ale przed wypiciem wodę należy przegotować. Chlor zostanie wypłukany w niedzielę, ale jego zapach może się utrzymywać jeszcze przez kilka dni.
Jak wyjaśnił Robert Potoczny, dyrektor. ds. technicznych MPWiK w Rzeszowie dezynfekcja będzie polegała na zwiększeniu zawartości chloru w sieci wodociągowej. Dotyczy to zarówno miasta, jak i okolicznych gmin, które pobierają wodę z rzeszowskiej sieci.
Na Zakładzie Uzdatniania Wody przy ul. Zwięczyckiej w procesie technologii na samym końcu podawany jest chlor jako dezynfektant do wody wodociągowej. Jego dawka standardowa wynosi 0,3 miligrama na decymetr sześcienny. Natomiast teraz, w związku z tym, że jest to płukanie sieci profilaktyczne, zwiększamy dawkę 20-krotnie, czyli do 6 miligramów na decymetr sześć - wyjaśnił Potoczny.
Taka procedura jest realizowana co jakiś czas. Teraz zostanie przeprowadzona w związku z zakażeniami groźną bakterią. Następnie - tłumaczył dalej - ta woda ze zwiększoną ilością chloru sukcesywnie będzie płynęła do Rzeszowa. Natomiast w niedzielę rozpocznie się proces płukania sieci wodociągowej.
Jak wyjaśnił dyr. ds. technicznych rzeszowskiego MPWiK, będzie to polegać na otwarciu spustów wody na hydrantach, zlokalizowanych na końcówkach sieci. Takich punktów jest na terenie miasta 30 i dodatkowo jeszcze 5 w centrum miasta.
Otwieramy taki hydrant i następuje wypływ wody. Jej jakość jest kontrolowana na miejscu. Laborant na bieżąco będzie mierzył zawartość chloru. Jeżeli jego zawartość dojdzie do wartości normatywnej na samej końcówce sieci, czyli do 0,3 miligrama na dm sześc. wówczas kończymy w danym punkcie proces płukania - tłumaczył Potoczny.
Będzie się to odbywać w kilku punktach równocześnie.
Jak zaznaczył, ta woda ze zwiększoną ilością chloru musi przepłynąć przez całą sieć do każdego odbiorcy, na same obrzeża miasta.
Woda musi przepłynąć przez całą sieć do ostatnich punktów, gdzie mamy odbiorców. I właśnie otwierając te hydranty powodujemy przepływ wody na głównych magistralach, która dopływa do konkretnych nitek i wtedy wiemy, że ta woda z większą zawartością chloru przepłynęła przez całą instalację i zdezynfekowała, co miała zdezynfekować - wytłumaczył Potoczny.
Zapewnił też, że jeżeli w którymś miejscu nie będzie wystarczająco dużej zawartości chloru (co może się zdarzyć z różnych powodów, np. zużycia się po drodze, im dalej od źródła, tym zawartość chloru mniejsza) wówczas z pomocą mobilnego zestawu do chlorowania sieci zostanie przeprowadzona punktowa dezynfekcja, ale już podchlorynem sodu.
Dodatkowo, w standardzie, dochlorowywana jest też woda w zbiornikach wody pitnej, jeżeli jest tam niska zawartość chloru.
Dyrektor zapewnił, że jest to standardowa procedura, która nie zagraża zdrowiu mieszkańców, ale może być wyczuwalna większa ilość chloru. Jego zapach może utrzymywać się do kilku dni po dezynfekcji.
Przed wypiciem należy ją odstawić na co najmniej 24 godziny lub najprostsza metoda, czyli termiczna - wodę z kranu przegotować i już jest absolutnie bezpieczna dla zdrowia - zapewnił.
Zaplanowana na weekend dezynfekcja jest związana z wykryciem bakterii Legionella pneumophila u osób hospitalizowanych w szpitalach w Rzeszowie i innych powiatach.
MPWiK przed rozpoczęciem takiej operacji ma obowiązek poinformować o niej zarządców budynków i firmy, które używają wody w swoich procesach technologicznych tak, aby każdy mógł się do tej operacji przygotować.
Władze Rzeszowa powołały sztab kryzysowy i podejmują działania prewencyjne. Jednym z nich jest dezynfekcja sieci wodociągowej. Miasto tymczasowo wyłączyło też wszystkie fontanny, kurtyny wodne i poidełka.
Sanepid poinformował, że na dzień 25 sierpnia br. (piątek) legionellę potwierdzono już u 113 pacjentów hospitalizowanych na terenie Rzeszowa i powiatu rzeszowskiego, Dębicy, Przemyśla, Kolbuszowej, Łańcuta oraz Sędziszowa Małopolskiego. Siedem osób zmarło.
Cały czas trwa dochodzenie epidemiologiczne w celu ustalenia źródła zakażenia, a także inne działania przeciwepidemiczne, w tym kontrole i pobór wody do badań laboratoryjnych. Pierwsze wyniki badań z pobranych próbek z instalacji wody będą znane w poniedziałek. Czas oczekiwania na wyniki badań w kierunku Legionella pneumophila od pobrania próbek trwa do 10 dni.
Bakteria Legionella pneumophila może wywołać chorobę legionistów (legionelloza).
To forma zapalenia płuc, która kończy się śmiercią u 5-15 proc. osób zakażonych. Zwykle rozwija się 5-6 dni po infekcji, choć może to trwać dłużej. Rozpoczyna się od gorączki, dreszczy, bólu głowy i mięśni. Po tym następuje suchy kaszel i trudności w oddychaniu, które postępują do ciężkiego zapalenia płuc.
Między 25 proc. a 50 proc. zarażonych pacjentów cierpi też na biegunkę, a około 50 proc. doświadcza majaczenia lub poczucia splątania. Dokładna diagnoza wymaga przeprowadzenia testów laboratoryjnych.
Do zakażenia dochodzi drogą inhalacji zakażonego aerozolu (np. z nebulizatora) lub wody zawierającej bakterię rozpylonej w powietrzu. Choroba nie przenosi się poprzez picie skażonej wody i z człowieka na człowieka. Szczególnie narażone są osoby z obniżoną odpornością i przewlekle chore.
Bakterie mogą żyć i namnażać się w temperaturze od 20 do 45 stopni Celsjusza. Występują one w środowisku naturalnym, w rzekach, jeziorach czy wilgotnej ziemi. Wysoką liczebność stwierdza się w nieodpowiednio utrzymywanych sztucznych systemach wodnych.
Szczególnie narażone są osoby z obniżoną odpornością i przewlekle chore.