Bieszczadzka grupa GOPR potrzebuje pieniędzy na remont terenowego land rovera. Musi uzbierać 150 tys. zł. Ratownicy w maju jechali autem do turysty czekającego na pomoc. W drodze mieli wypadek.

Na początku maja ratownicy GOPR zostali wezwani do mężczyzny z nagłym zatrzymaniem krążenia. Do zdarzenia miało dojść w Wetlinie na szlaku prowadzącym na Przełęcz Orłowicza. Niestety w trakcie dojazdu doszło do wypadku z udziałem ratowników. Cztery osoby zostały ranne a samochód został zniszczony. 

Wstępnie remont, przegląd i naprawa wyposażenia mają kosztować 150 tys.zł. 

"W trakcie remontu mogą pojawić się dodatkowe koszty związane z wymianą innych uszkodzonych elementów, których dzisiaj jeszcze nie znamy" - napisali w środę w mediach społecznościowych ratownicy bieszczadzkiej grupy GOPR, prosząc o wsparcie.

Podkreślają, że są zdeterminowani, aby osiągnąć cel i przywrócić pełną zdolność operacyjną stacji w Cisnej. Land rover wymaga naprawy w wyspecjalizowanej firmie. 

"Nasz samochód ma za zadanie dowieźć ratowników na miejsce akcji w maksymalnie bezpieczny sposób, wraz z niezbędnym sprzętem" - napisali.

Goprowcy nie mogą kupić nowego auta, bo ich na to nie stać. Wiedzą, że kosztowałoby to kilka razy więcej niż naprawa.

Dwie godziny po rozpoczęciu zbiórki pieniędzy na koncie było nieco ponad 4 tys. zł.