Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada sprawę zbiorowego zakażenia bakterią legionelli w Rzeszowie i okolicach - dowiedział się reporter RMF FM. Funkcjonariusze ABW są w mieście, sprawdzają między innymi działania lokalnych wodociągów.
Jak ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada, legionelloza pojawiła się w ważnym strategicznie regionie Polski, jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie.
Na Podkarpaciu znajduje się główna baza przerzutowa sprzętu wojskowego dla Ukraińców, a także ważne centrum pomocy wojennym uciekinierom.
Agenci ABW są tam, by wykluczyć pojawiające się wersje o możliwym sabotażu - czyli celowym zakażeniu sieci wodociągowej na Podkarpaciu.
Z informacji, które uzyskał RMF FM, wynika, że nie ma na razie żadnych przesłanek, by twierdzić, że doszło do aktu dywersji.
W związku z zakażeniem legionellą na Podkarpaciu zmarło już siedem osób - trzy kobiety i czterech mężczyzn. Wszyscy mieli tzw. choroby współistniejące. Dwie kolejne ofiary zakażenia to pacjenci w wieku 64 i 95 lat.
Jak dowiedział się RMF FM, wszystkie osoby, które zmarły z powodu legionelli, pochodziły spoza Rzeszowa, ale korzystały z rzeszowskich wodociągów.
RMF FM nieoficjalnie dowiedział się, że początkowe analizy próbek wody zaczęły wykazywać obecność bakterii w miejskiej sieci wodociągowej - ostateczne wyniki mają być znane w poniedziałek.