Ok. 100 osób manifestowało w Poznaniu przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę. "Bojowy duch naszych facetów nic się nie zmienia - i my wygramy, na pewno wygramy" - mówiła jedna z uczestniczek zgromadzenia.
Manifestacja odbyła się przed południem na poznańskim placu Adama Mickiewicza. Uczestnicy zgromadzenia, w przeważającej części Ukraińcy, którzy przybyli do Polski po wybuchu wojny, mieli ze sobą ukraińskie flagi i transparenty z hasłami: "Rosja zabija", "Dosyć wojny". Na początku zgromadzenia odśpiewano ukraiński hymn.
Organizatorka manifestacji Viktoriia Yeremenko powiedziała, że sobotnie zgromadzenie ma przypomnieć, że wojna w Ukrainie jeszcze się nie skończyła, i że nadal giną tam niewinni ludzie.
Ukraińcy mają w sobie wciąż wielką siłę i chcemy przypomnieć Rosji, by trzymała ręce precz od Ukrainy - powiedziała. Dodała, że Ukraińcy, którzy przybyli do Poznania po wybuchu wojny nadal otrzymają wsparcie od mieszkańców stolicy Wielkopolski.
Jedna z uczestniczek zgromadzenia, Katarina, powiedziała mediom w sobotę, że "my, Ukraińcy, jesteśmy silną nacją i gdzie byśmy nie byli, zawsze będziemy pamiętali o tych wydarzeniach które są, które były".
Wyraziła także wdzięczność Polakom i wszystkim, którzy pomagają Ukrainie w tym ciężkim czasie. Bojowy duch naszych facetów nic się nie zmienia - i my wygramy, na pewno wygramy - zaznaczyła.
Dziś mamy manifestację, by krzyczeć całemu światu, żeby Rosja zabrała ręce precz od Ukrainy i zabrała ręce od wszystkich innych krajów, gdzie przelała krew. Rosja to agresor - mówiła.
Dodała, że "Ukraina ma teraz duże problemy związane z energią elektryczną, ale to nic a nic nie zmienia psychiki Ukraińców - oni po prostu zawsze będą szukać rozwiązań, będą wymyślać coś nowego, będą sobie pomagać przetrwać ten czas" - zaznaczyła.