Po wczorajszym zderzeniu dwóch motorówek na jeziorze Tałty koło Mikołajek policjanci apelują, aby na wodach też stosować się do zasady ograniczonego zaufania i dokładnie obserwować innych. Wczoraj na szczęście skończyło się na niegroźnym urazie nogi u jednej z osób. Na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich z roku na rok przybywa jednostek pływających, więc do takich zdarzeń może dochodzić częściej.

Wczorajsze zderzenie motorówek na jeziorze Tałty zostało zakwalifikowane przez policyjnych motorowodniaków jako kolizja. Nikomu nie stało się nic groźnego, jedna osoba doznała tylko urazu nogi.

Motorówka to nie samochód

Trzeba jednak pamiętać, że zderzenia na wodzie są bardzo groźne, ponieważ przebywając na tych jednostkach pływających nie jesteśmy zapięci pasami bezpieczeństwa. Jak się też niejednokrotnie można było o tym przekonać, wciąż stronimy też o zakładania kapoków, czy kamizelek asekuracyjnych.

Musimy pamiętać, że szlak Wielkich Jezior Mazurskich to miejsce, w którym również należy uważać.

Niestety często sternicy zapominają, że motorówka to nie samochód. Nie ma hamulca i nie zatrzyma się po kilkunastu metrach. Tutaj potrzebny jest zdrowy rozsądek i doświadczenie w sterowaniu - mówi aspirant Tomasz Markowski, rzecznik warmińsko-mazurskich policjantów.

Funkcjonariusze podkreślają, że nawet wypoczywając na wodzie powinniśmy stosować zasadę ograniczonego zaufania.

"Nie pchać się w kanały"

To dotyczy się przede wszystkim sterników, ale też, gdy jesteśmy w załodze na danej jednostce pływającej, to warto obserwować otoczenie. Tutaj sprawdzi się powiedzenie, że co dwie głowy, to nie jedna. Może być tak, że zauważymy, że ktoś płynie w naszym kierunku, powiemy o tym sternikowi i on odpowiednio zareaguje. Musimy też pamiętać, że nie wszyscy są dobrymi żeglarzami, czy motorowodniakami i właśnie musimy brać poprawkę na ich manewry, zachowywać więcej odległości, jeżeli to możliwe. Nie pchać się w kanały, czy przesmyki z dużą prędkością, przepuszczać w razie potrzeby innych - dodaje aspirant Markowski.

Statystyki ratowników Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego pokazują, że sporo w tym roku jest interwencji do jachtów, czy łodzi, które wpłynęły na mieliznę, czy uderzyły w kamienie. Tutaj również wszystko sprowadza się do obserwacji otoczenia.

Starsi żeglarze na pewno pamiętają określenie "oko", czyli osobę, która właśnie ma obserwować co dzieje się z przodu. Warto o tym pamiętać, szczególnie, gdy żeglujemy, czy płyniemy po nieznanym akwenie.

Opracowanie: