Transparent z napisem "Katyń" zawiesili na dawnym Pomniku Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie przedstawiciele lokalnych stowarzyszeń. To protest przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę i dalszemu pozostawianiu tego pomnika w centrum miasta.

Podczas dzisiejszego happeningu na pomniku zawieszony został biało-czerwony baner z napisem "Katyń". Inicjatorzy musieli natomiast zrezygnować z zamontowania banera, na którym sierp i młot oraz swastyka były umieszczone w jednym rzędzie z literą Z, będącą symbolem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Oba banery miała zawiesić - wynajęta przez autorów akcji - firma, która zapewniła podnośnik i pracowników uprawnionych do pracy na wysokości. Na miejscu pojawiła się jednak przedstawicielka miasta i policjanci, informując, że powieszenie na pomniku banerów bez zgody zarządzającego tym miejscem stanowi wykroczenie, za co grozi odpowiedzialność karna.

Jak mówił dziennikarzom jeden z pomysłodawców instalacji Wojciech Kozioł, na jej zamontowanie wybrano obchodzony w Rosji dzień zwycięstwa, który służy kłamliwej polityce historycznej i jest demonstracją rosyjskiego militaryzmu. Trwa okrutna wojna na Ukrainie. To protest obywatelski, do którego mamy prawo - podkreślił.

Poniedziałkowy happening zorganizowały trzy lokalne stowarzyszenia, które domagają się od władz miasta usunięcia dawnego pomnika wdzięczności. Niedawno wystąpiły one do Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie o zgodę na powieszenie banerów. Miejska instytucja nie wydała takiego zezwolenia, żądając uzupełnienia wniosku m.in. o zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Nie rozumiemy, dlaczego miasto próbuje uniemożliwić obywatelską akcję, która wyraża sprzeciw przeciwko wojnie i rosyjskiej agresji na Ukrainę. Nie rozumiemy, dlaczego "Katyń" nie może tutaj wisieć. Jakie jest lepsze miejsce w Olsztynie? - powiedział Bogdan Bachmura ze stowarzyszenia "Pro Patria", zrzeszającego dawnych działaczy antykomunistycznej opozycji.

Policjanci wylegitymowali sześć osób

Jak poinformował podkom. Rafał Prokopczyk z olsztyńskiej policji, przy pomniku pojawili się funkcjonariusze, którzy w trakcie służby patrolowej zauważyli grupę osób usiłujących rozwiesić banery. Na miejsce przyjechała też przedstawicielka ZDZiTu, która wspólnie z funkcjonariuszami poinformowała zgromadzone osoby o tym, że ich działanie wypełnia znamiona wykroczenia - przekazał. Policjanci wylegitymowali sześć osób, które aktywnie uczestniczyły w wieszaniu banera. Każda z tych osób otrzymała wezwanie do osobistego stawiennictwa w komendzie, w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sytuacji - wyjaśnił.

Podkom. Prokopczyk przypomniał, że zgodnie z artykułem kodeksu wykroczeń, każdy, kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym plakat, ogłoszenie, itp. bez zgody zarządzającego tym miejscem popełnia wykroczenie zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności.

Protesty wzmogły się po rosyjskiej agresji na Ukrainę

Odsłonięty w 1954 r. pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej stoi w centrum Olsztyna. Na początku lat 90. jego oficjalną nazwę zmieniono na pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej, a obiekt - wykonany według projektu Xawerego Dunikowskiego - wpisano do rejestru zabytków. Pomnik nazywany jest potocznie "szubienicami", z powodu charakterystycznego kształtu: dwóch granitowych pylonów symbolizujących otwarty łuk tryumfalny. Poza postacią czerwonoarmisty ze sztandarem, na pomniku wykute są sceny walki i socrealistyczne symbole oraz sierp i młot.

Protesty przeciwko dalszemu pozostawianiu tego pomnika wzmogły się po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Na jednym z pylonów zawieszono wtedy płachtę w niebiesko-żółtych barwach z hasłem "Solidarni z Ukrainą", a na pomniku pełno jest wykonanych czerwoną farbą napisów potępiających rosyjską agresję.

Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz ponad dwa miesiące temu wystąpił o wykreślenie obiektu z rejestru zabytków, jednak ewentualne decyzje o przyszłości tego obiektu uzależnia od opinii ekspertów i mieszkańców. O usunięcie tego pomnika zaapelował do Grzymowicza m.in. wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Przypomniał ścieżkę prawną, która w sposób szybki i sprawny umożliwi relokację pomnika. Jednocześnie zapewnił, że ministerstwo pokryje wszelkie koszty.