Na Kanale Elbląskim nie widziano tratw od 50 lat. Brak jest filmów, zdjęć, relacji flisaków, niewielu opowiada o tratwach. Miłośnicy Kanału Elbląskiego postanowili zorganizować pierwszy flis, który ma być rekonstrukcją historyczną tego, co kiedyś było codziennością. Wszystko zacznie się 8 czerwca od budowy tratwy, a 12 czerwca ruszy spływ.
Budowanie tradycyjnych tratw, a potem wielodniowy flis Kanałem Elbląskim, gdzie flisacy będą na wyciągnięcie ręki - tak w skrócie można opisać wydarzenia, które w czerwcu będą odbywały się na tej trasie wodnej.
I Flis Kanałem Elbląskim to rekonstrukcja historyczna spławu sosny taborskiej, dla której powstał ten kanał. W czerwcu popłyniemy tratwą zbudowaną z siedmiu 14-metrowych tafli, spławiając 70 m3 sosny taborskiej, na trasie kanałowych tartaków, od Iławy poprzez Miłomłyn, Małdyty, Rychliki do Elbląga - zapowiadają organizatorzy.
W miejscach postoju wspólnie z samorządami organizowane będą flisackie festyny. Od miejsca budowy do miejsca demontażu tratwa pokona ponad 150 km. W tym czasie zaprezentujemy wszystkie techniki flisowania oraz kulturę flisacką z kulinariami włącznie - zapowiada Stowarzyszenie Miłośników Kanału Elbląskiego.
Skąd flisacy na tych terenach? W XIX wieku cały region czekał na Kanał Oberlandzki, teraz Elbląski. Największe nadzieje, jak się wkrótce okazało uzasadnione, mieli lokalni flisacy. Nowa droga wodna otworzyła niedostępne dotychczas kierunki. Tratw było tak dużo, że stanowiły utrudnienie dla rodzącej się żeglugi towarowej.
Przybywało ich na szlaku w takim tempie, że już po trzech latach od otwarcia pierwszej nitki kanału, zmieniono przepisy regulujące ruch spławianego drewna. Gabaryty tratw pozostały niezmienione, 2,5 szerokości i 25 m długości, ale pojawił się obowiązek piętrzenia drewna. Tratwa musiała nieść drewno w minimum dwóch a maksimum trzech warstwach.
Tratwa zostanie zbudowana przy jedynej czynnej przy Kanale Elbląskim bindudze Glimy, w dniach 8-11 czerwca. Powstanie z bali sosny taborskiej, pozyskanej z uprawy w nadleśnictwie Miłomłyn w okresie najmniejszego nasączenia pni wodą.
Flisacy popłyną trasą kanałowych tartaków z Iławy do Elbląga, pokonując ponad 150 km podczas 14 dni.
Na lokalnych festynach zaprezentują się wytwórcy regionalnej żywności oraz rękodzieła. Flisacy udostępnią tratwę do zwiedzania, zaprezentują kulturę flisacką, również kulinarną. W pokazach kulinarnych będzie można degustować potrawy oraz nauczyć się ich wykonania. Animacje dla dzieci i dorosłych nie pozwolą się nikomu nudzić. Każdy festyn będzie inny, warto więc odwiedzić wszystkie.
Pomysł w zasadzie narodził się wiele lat temu, gdy w zasadzie te wszystkie główne rzeki w Polsce przepłynęliśmy tratwą i doszliśmy do wniosku, że czas na cos nowego - mówi Mieczysław Łabęcki, retman flisacki.
Nasza tratwa będzie długa. Na kanale pływały takie długie zestawy, nawet i dłuższe. Będzie 7 tafli, ponad 100 metrów długości. Tratwa będzie miała 4 budy czyli miejsca, w których będzie spała załoga. Na trawie będzie palił się ogień, tak jak kiedyś to bywało. Oczywiście cała budowa i nazewnictwo, tradycje flisowe będą takie, jak obowiązywały kiedyś. My nie jesteśmy grupą ludzi, którzy pomyśleli sobie, że to zrobimy akurat w taki sposób, nie biorąc z niczego. Bierzemy te swoje pomysły z tradycji, sami jesteśmy flisakami, ja już pływam około 30 lat na tratwach, więc to jest doświadczenie - dodał.
Flis zakończy się w Elblągu, gdzie drewno zostanie przekazane do tartaku. Cała wyprawa odbędzie się zgodnie ze sztuką i tradycją - podkreśla Arkadiusz Drulis, cechmistrz Cechu Flisaków, Szkutników i Sterników.
W wyprawie wezmą udział flisacy ze stowarzyszenia Polskiego Cechu Flisackiego, Szkutniczego i Sterniczego, organizatorzy ze stowarzyszenia NAVICULA oraz wolontariusze i osoby zafascynowane i zainteresowane tego rodzaju działalnością.