Amerykański producent filmowy David Traub, spędzający na Warmii urlop, zgubił telefon. O pomoc policjantki. GPS w telefonie doprowadził ich do lasu. Na szczęście historia ta ma swój szczęśliwy finał.
Producent filmowy z USA David Traub wraz z synem podszedł do dwóch policjantek na przedzamczu w Reszlu.
"Powiedział, że zgubił telefon i poprosił o pomoc w odzyskaniu go, bo na aparacie syna wyświetlała się lokalizacja jego telefonu" - powiedziała oficer prasowa policji w Kętrzynie Ewelina Piaścik.
Lokalizacja telefonu wskazywała na las. Mężczyzna uznał, że szukanie aparatu na własną rękę może być niebezpieczne.
Policjantki wspólnie z Traubem i jego synem ruszyły w miejsce wskazywane przez GPS.
Gdy jechały do lasu zauważyły, że aparat zmienia położenie. Jechały śladem pokazywanym na mapie i tak trafiły do wsi Łężany. Tam na jednym z podwórek stało auto załadowane drewnem.
"Policjantki zapytały kierowcę auta, czy nie znalazł w lesie telefonu. Okazało się, że trafiły na właściwego człowieka, znalazł telefon na leśnej drodze i po rozładowaniu drewna chciał do odwieźć na komisariat" - powiedziała Piaścik.
Traub przyznał, że najprawdopodobniej podczas zwiedzania okolicy położył telefon na dachu swojego auta, z którego aparat musiał spaść. Mimo uszkodzeń telefonu, amerykański turysta był przeszczęśliwy, że go odzyskał i bardzo dziękował za pomoc w jego odnalezieniu.
Na koniec Traub i jego syn zrobili sobie wspólne zdjęcie z policjantkami z patrolu. Uwiecznili się nie na tle lasu, ale na przedzamczu w Reszlu.
Reszel to małe miasteczko, które przyciąga turystów z całego świata ponieważ jest tam zachowany średniowieczny układ urbanistyczny. Dreszczyku emocji temu miejscu dodaje fakt, że w miejscowym średniowiecznym zamku więziono ostatnią czarownicę spaloną na stosie w Europie - była to Barbara Zdunk, którą stracono w 1811 roku.