Zamykają otwartą drogę, żeby ją oficjalnie otworzyć. Chodzi o tzw. małą obwodnicę Kraśnika, która została oddana do użytku w Sylwestra. Dziś jednak trzeba było drogę zamknąć na trzy godziny, żeby można było… przeciąć wstęgę.
Droga została zamknięta od 10:15 do 13:15 - tylko w jednym miejscu, ale i tak powodując konieczność objazdu dla kierowców, którzy na uruchomienie "małej obwodnicy" zaczynającej się w podkraśnickich Lasach do dzielnicy Kraśnik Fabryczny czekali z niecierpliwością.
Okazało się, że otwarta droga otwierana jest jeszcze raz, ponieważ 31 grudnia to nie było oficjalne otwarcie. Zarządca drogi - Zarząd Dróg Wojewódzkich w Lublinie uzyskał pozwolenie na użytkowanie. Marszałek województwa, pochodzący z Kraśnika chciał przetestować drogę i de facto po jego przejeździe otwarto ją dla kierowców, co oczywiście medialnie nagłośniono. I gdy wszyscy myśleli, że została otwarta, okazało się, że tak nie jest.
Na dzisiaj jednak zaproszono oficjalnych gości - ministrów, posłów, władze wojewódzkie, samorządowców, żeby w samo południe przeciąć wstęgę. Przy czym, żeby przygotować otwarcie z wielką pompą obwodnicę zamknięto już o 10:15 na trzy godziny.
Skoro puszczono ruch to nie można było zorganizować uroczystości w jakimś miejscy przy drodze, żeby już nie utrudniać życia kierowcom? - zapytał reporter RMF FM Krzysztof Kot Karola Jakubowskiego, rzecznika Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie. Nie byłoby to możliwe ze względów bezpieczeństwa, dlatego trzeba było drogę zamknąć - usłyszał.