Jesteśmy zadowoleni, że rozmowy się zaczęły - mówią górnicy z lubelskiej kopalni Bogdanka po pierwszej turze rozmów o losach zakładu. We wtorek spotkali się z przedstawicielami rządu i koncernu Enea mającego większość akcji kopalni.
Jak usłyszał reporter RMF FM Dominik Smaga, górnicy oczekują tworzenia nowych miejsc pracy dla tych, którzy będą tracić etaty w kopalni w miarę ograniczania wydobycia węgla. Chcą też większej niezależności od Enei, a to tylko wierzchołek listy tematów do rozmów.
Do 17 lutego zostanie powołany decyzyjny zespół, który będzie mógł dokonywać ustaleń. Do końca lutego odbywamy już spotkanie robocze i będziemy pracować nad planem zabezpieczenia miejsc pracy i rozwoju regionu na czas transformacji. I mają być to ustalenia wiążące - mówi Jarosław Niemiec, związkowiec z Bogdanki, który niedawno prowadził głodówkę, aby wymóc rozmowy.
Sam przyznaje, że równie dobrze mogą się zakończyć porozumieniem, co powrotem do protestu.
Protest głodowy w kopalni w Bogdance rozpoczął się 16, a skończył 24 stycznia.
Protestujący domagali się gwarancji nowych miejsc pracy dla osób, które będą tracić zatrudnienie w miarę zmniejszania wydobycia węgla.
O tym, że Bogdanka będzie wydobywać coraz mniej węgla, mówią plany grupy Enea. Na ten rok zaplanowano produkcję w wysokości 8 mln ton, za pięć lat może to być 4,5 mln ton.
Zarząd Lubelskiego Węgla Bogdanka od początku nazywał protest niezgodnym z prawem i wzywał do jego zakończenia. Formalnie akcja nie była strajkiem, związkowcy prowadzili ją w czasie swoich urlopów.
Wcześniej informowano, że w rozmowach z górnikami będą uczestniczyć przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz zarząd grupy kapitałowej Enea.